sobota, 12 kwietnia 2014

Ma-ma

Sobota jakich wiele. Sprzątanie, zajmowanie dzieci, obiad, pośpiech udający spowolnienie.
Wymknęłam się Julkowi z widoku.
Poszłam po coś do drugiego pokoju.
Akurat wtedy, gdy Julek zapłakał. Z niewiadomego powodu.
Potrzebuje wtedy, żeby się nad nim pożalić.
Ale mnie nie ma. Syrenę włączył i idzie. Szuka.
- Ma-ma. Syrena wyje. Ja się zatrzymuję.
Mama? Julek powiedział: mama?
Powiedział: mama!
Ja się doczekałam, a dzień pomknął dalej.

9 komentarzy:

  1. Hura! Doczekałaś się! Gratulacje!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, gratulacje; doczekałaś się najpiękniejszego słowa ŚWIATA -MAMA. Julek zaczął rozwijać następny pakiet słownictwo.
    przytulam Was:* alat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten blog jest takim m.in. rejestratorem ważnych chwil. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudownie! Marto, i ja gratuluję! Julek wspina się na kolejny "ośmio-tysięcznik":)))
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już nawet nie potrafię wzniecać w sobie entuzjazmu. Bo Julka mowa jest jaskółka. Nie czyni wiosny. Ma-ma wypowiedział właściwie, w kontekście. Raz. Tylko raz. Ucieszyłam się, a jakże. Ale co z tego wyniknie i kiedy, to już inna bajka. :)

      Usuń
  5. Powie jeszcze nie raz i będziesz marzyła, żeby choć na chwilkę przestał, zatęsknisz za ciszą :D A później..... spotka Cię to samo co mnie wczoraj.... ech łzę uroniłam... prawie 11 lat oczekiwania Ale za to jak ciepło się robi koło serducha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam Basiu. I normalnie łza mi się zakręciła w oku. Wyobrażam sobie jaki to ładunek emocjonalny dla Ciebie. :*

      Usuń