Zaliczyliśmy mały trening pisankowy.
Taka wprawka przed wielkosobotnim malowaniem jaj.
Mam jajeczko jutro w pracy. Jako że najbliżej mieszkam wolnych, swobodnych eko-kur, zaoferowałam się, że przyniosę jaja na twardo.
Ale takie jakieś blade po wyjęciu z wody, nagie, niewyjściowe, więc zaciągnęłam chłopaków do malowania.
Krzyś jak zwykle stanął na wysokości zadania, Radek załapał się na jedno jajo, Julek selekcjoner wydzielał farbki w swoim odwrotnym do zwyczajowego stylu i wydzierał się, zamiast wydzielać, chyba że miało się na wymianę inną farbkę. Łaskawie, bez kłótni zamieniał.
Fajnie było tak wspólnie, przy stole, w oderwaniu od codzienności. Przez chwilę.
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Ach! Jakie piękne pisanki! W takim razie Wesołych Świat1 :)
OdpowiedzUsuńCzy piękne, to nie wiem, ale nasze, wspólnie wymalowane. :) No i jest ochota na sobotnie malowanie. ;)
UsuńBardzo ładne pisanki. Krzyś odkrywa talent ;bawi się kolorami i to jest fajne.Julek za to malowanki zaczął od rączek - podpatrzy i przeniesie na jajeczka.
OdpowiedzUsuńZdrowych,pogodnych i Błogosławionych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego;bogatego zajączka i mokrego dyngusa.
Pozdrawiam cieplutko.
alat
Pani Alu, pani to potrafi wyłuskać pozytywne strony każdej pisanki ;)) Dziękuję za piękne życzenia! My jeszcze życzyć będziemy, ale już teraz cieplutko i serdecznie pozdrawiam, ze szczególnym uśmiechem w stronę Natalki :*
OdpowiedzUsuń