piątek, 11 kwietnia 2014

U dentysty (2)

Nie udało się.
Julek nie zaprzyjaźnił się z wiertłem.
Na moich kolanach wyrywał się i krzyczał "nie". Tłumaczenia, opowieści pani doktor na nic się zdały. Łaskawie dał sobie maznąć zęba lekarstwem na patyczku w ramach obłaskawiania lęku. Łaskawie, półgębkiem, tułowiem będąc poza siedliskiem dentystycznym.
Nie uciekł jednak z gabinetu w popłochu. Czując grunt pod nogami, poczuł się pewnie, niezagrożony, więc ciekawie przyglądał się narzędziom.
Pani doktor łagodnie i cierpliwie opowiadała, prezentowała i Julka czarowała.
Wrócimy po świętach z Krzysiem. Krzyś jako pacjent, Julek obserwator.
A potem na początku maja zrobimy kolejne podejście.
Ostatecznie wyleczymy zęby w narkozie.
Którą wolałabym uniknąć. Wiadomo.

2 komentarze:

  1. Rozumiem Cię doskonale.... narkoza zarezerwowana na zęby. Nawet ostatnio udało mi się zrobić echo serca i zęby za jedną narkozą. Ale takie cuda to tylko na Agatowej w Uśmiechu Malucha. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że jest ten Uśmiech Malucha. I to całkiem niedaleko nas.

      Usuń