Poza
długimi podróżami samochodem oraz spływem Dunajcem przemieszczaliśmy się bez
pampersa. W tych kilku przypadkach pielucha była zakładana dla ostrożności
procesowej. Trudno zatrzymywać się na środku ekspresówki lub wyskakiwać
pośrodku Dunajca za potrzebą. Niemniej przed i w trakcie tych podróży Julek był
regularnie wysadzany i w chwili zdejmowania pampersa, ten był zawsze suchy.
Kupy.
Kupy to temat do przerobienia. Jeszcze wielokrotnego. Delikwent wie, delikwent potrafi,
delikwent solidnie zmotywowany korzysta z wychodka bez pudła. Nie wiemy, jak
motywować Juliana Niezależnego. W Sokółce tłukłam i tłukłam do głowy, żeby
wołał. I wołał. Na wakacjach tłukłam i tłukłam do głowy, żeby wołał. Nie wołał.
Jedyne co, to na czas ostatniego wyjazdu
zapanowaliśmy nad konsystencją Julkowych kupali. Julek pił tylko i wyłącznie wodę oraz mleko. Z owoców jadł jabłka w ilościach niewielkich. Wsuwał pomidory. Pił kwaśne mleko. Nie pił kompotów, wody z sokiem malinowym ani coca-coli przemycanych przez niemałe grono wielbicieli Julka. ;) Kupy stwardniały. Ich liczba spadła z kilku do jednej dziennie albo żadnej. Poza jednym (chlubnym) wyjątkiem wszystkie lądowały w gacie. Te wpadki, szczególnie w miejscach publicznych, przez twardość i kształtność dało się przeżyć.
zapanowaliśmy nad konsystencją Julkowych kupali. Julek pił tylko i wyłącznie wodę oraz mleko. Z owoców jadł jabłka w ilościach niewielkich. Wsuwał pomidory. Pił kwaśne mleko. Nie pił kompotów, wody z sokiem malinowym ani coca-coli przemycanych przez niemałe grono wielbicieli Julka. ;) Kupy stwardniały. Ich liczba spadła z kilku do jednej dziennie albo żadnej. Poza jednym (chlubnym) wyjątkiem wszystkie lądowały w gacie. Te wpadki, szczególnie w miejscach publicznych, przez twardość i kształtność dało się przeżyć.
Nieodłączny
nasz towarzysz – zestaw ratunkowy – budził niezamierzenie respekt wśród
przypadkowych współtowarzyszy naszych peregrynacji. Wysiadamy z
busa linii Szczawnica – Sromowce Niżne. Przeliczam sztuki naszego majątku
i nagle wołam do Radka w popłochu wielkim:
-
A zestaw ratunkowy masz?
I wszystkie oczy na mnie.
PS1
Sikanie opanowane. Po męsku, bez siurów zwiadowczych. Miejsce to drugorzędna sprawa. Za to samoobsługa gwarantowana.
PS2
Zestaw ratunkowy zawiera: rękawiczki gumowe, chusteczki wilgotne, ręcznik,
papier toaletowy, mydło w płynie, pieluchomajtki na wypadek nagłej biegunki, butelkę
wody oraz woreczki foliowe. I rzeczywiście ratuje nas w krytycznych momentach. :)
:))
OdpowiedzUsuńGratulacje za sikanie! Trzymam kciuki za kupe (i byc moze tym samym zmniejszenie wyposazenia zestawu ratunkowego ktory chociaz jest wspanialym pomyslem, trzeba go nosic..).
OdpowiedzUsuńAle z drugiej strony rozumiem! Tyle wrazen! Dunajec i piekna polska natura! sama nie wiem czy bym sobie toaleta glowe zawracala, szkoda czasu i zachodu :-)
Pozdrawiam cieplutko z Berlina, Martyna