Słychać lekki szmer. To niedomykalność zastawki. Niezmiennie na tym samym poziomie. Nieszkodliwym jeszcze.
Brak przecieków. Łata trzyma się dobrze. Szwy nie puszczają, więc serce może prawidłowo pompować krew.
Kolejna kontrola za dwa lata. Dwa lata bez kardiologa.
Czy to prawda, że Julek urodził się z prawie centymetrową dziurą w sercu?
Biega, wspina się, jest wszędzie. Wulkan energii. I jedna blizna przez środek klatki piersiowej.
A serce sobie tyka. Bez zadyszki. Miarowo. To najpiękniejszy rytm.
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Mignęliście nam w rejestracji na Marszałkowskiej. Czekaliśmy w kolejce do endokrynologa i nim zwinęłam Antka (tego z kalendarza z Julkiem) by Was spotkać, zniknęliście. Szkoda buuu...
OdpowiedzUsuńPo 2,5 godziny siedzenia, badania się, czmychalismy pędzikiem, nie oglądając się za siebie. Szczególnie że w nagrodę czekały nas lody. Rzeczywiście szkoda :(
UsuńFakt, my też szybko i chętnie uciekamy. I też były lody😊. Szkoda ale mam nadzieję, że do nadrobienia....
Usuń