Dla oczekujących julkowych sukcesów donoszę, że Julek dzielnie kroczy. Jak mu się zachce, rzadziej niż częściej, krócej niż dłużej. Raczki ciągle prowadzą.
Nauka picia z kubeczka w toku. Toooooooooooooooooooku. ;)
Opanował chwyt pęsetowy. Delikatnie chwyta herbatnika o średnicy ołówka palcem wskazującym i kciukiem. Wsuwa w buzię i chrupie. Z elegancją arystokraty.
Przesyła buziaka frunącego. Bez cmoknięcia, z dmuchnięciem. Rączka przy buzi, fuuu... i leci.
Ze szczoteczką do zębów się nie rozstaje, z werwą wrzuca do pojemnika rozrzucone przez siebie klocki, odkurza każdą płaszczyznę, którą znajdzie. Na sucho.
Zawodowo wyraża sprzeciw. Donośnym buczeniem. Wykończonym w stanach wysokiej niezgody słowem NIE!
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Gratulujemy postępów! A to buuuu z nie na końcu mnie powaliło! Wie chłopak czego chce!! :)))
OdpowiedzUsuń