poniedziałek, 28 lipca 2014

Wysłuchane podejrzane

Urwałam się wczoraj na małą drzemkę. Do snu kołysały mnie dźwięki.
- Aaaaaa. Uuuuuu. A! U!
- Eeeeee. E!
- Yyyy. Yyyyyyyyyyyyyyyyyy. Y!!!!!
- Du. De. Khhh. O!
- Eni. Eejj!!
- Ne!
- Uuuuuu. I. Iiiiiii.
Gadał Julek.
Tak z boku to ja się nawet nie dziwię intensywnym przyglądaczom spod łba, z zaciekawienia, wymownie przy drabinkach, na lodach, w piaskownicy. Choć pewno dzieci nie brałabym pod pachy i w nogi.
Starsze dziecię wyrosło z bielskiego placu zabaw, cygańskiego brodzika i bezmleczakowego uśmiechu, młodsze z dzidziusiowatego wyglądu.
Pierwsze - zwyczajnie i po prostu.
Drugie - dziwnie i w kontraście, w mowie pozostaje jaskiniowcem.
Nie każdemu z tym po drodze. Obcej, takiej jakieś niepowszedniej. Błeee.

6 komentarzy:

  1. Kiedy idziecie do poradni audiologicznej????

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam, do naszego piaskowego przestwór oceanu, tu na porządku dziennym jest Aaaaaa, YyyyyYY, Uuuu...I dodam że gdy trzeba wracać do domu, nie ma psykówki, że jeszcze nie, że za 5 minut... "idziemy do domku?" BRrrruuuu i do wózka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ci grzeczna Adunia. Nasz Julek mógłby mieszkać w ogrodzie. Powroty do domu to wieczne negocjacje.
      - Mama idzie do domu, Julek idzie do domu.
      - Ne.
      - Mama idzie do domu. Julek idzie do domu.
      - Ne.
      - Mama idzie do domu. Julek idzie do domu. I tak z pięć - sześć razy.
      Buczenie po przekroczeniu progu jest głośne, choć im dłużej trwają negocjacje, tym opór staje się mniejszy. Tak więc albo dziewczynki są chętniejsze do współpracy albo dopiero przed wami bunt na pokładzie. :D (chyba że to kwestia motywacji, bo wózek na Julka też dobrze działa, no ale do domu nim nie wjeżdżam :)))

      Usuń