A teraz garść refleksji (mniemam, że mało odkrywczych).
Żeby się komunikować Julek musi być zmotywowany. Musi chcieć czegoś bardzo konkretnie.
Najprędzej zapamiętuje gesty, które wprowadzam on-line w sytuacjach zakotwiczonych w praktyce. A potem je powtarzam i powtarzam i powtarzam.
Bardzo przydatne okazały się gesty <jeszcze/więcej> i <koniec>.
Za opanowany gest uznaję ten, którym Julek sam z siebie wypowiada adekwatnie do okoliczności.
Nadal tęsknię za werbalną komunikacją.
gest <jeszcze> |
gest <rower> |
nie sposób odmówić po tak zakomunikowanej prośbie |
Mnie się nadal wydaje, e ten brak komunikacji może być związany z niedosłuchem. Ale może też równie dobrze wynikać ze specyfiki deficytów Julka. Tak, czy tak, najważniejsze, że się komunikuje, bo to świadczy, że prawidłowo rozumie, przyswaja i przetwarza informacje i bodźce. Mój Czwarty też nie mówił jeszcze w tym wieku. Za to potrafił wszystkich w koło zmanipulowac i wyegzekwować sobie to, co chciał. :)
OdpowiedzUsuńPewno. Ciągle mam te twoje korki w uszach ;) strasznie wtedy zniekształca się hałas z zewnątrz. Przesunęłam badanie na 16 września. Wcześniej nie dało rady. A przesunęłam, bo wyjeżdżamy rodzinnie na kilka dni nad morze. Wcześniej nie dało rady, a zmiana otoczenia jest nam bardzo potrzebna. Chyba w danym momencie więcej niż powtórzenie badania.
UsuńNo to miłego pobytu nad morzem. Może się okaże, że to jest własne to, czego brakuje Julkowie i nad morzem przemówi?? :))
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Mówisz, że będzie chciał przegadać szum morza? :))
UsuńNa przykład. :) Poza tym dziecku czasami potrzeba zupełnie nieoczekiwanego i zaskakującego impulsu. :)
OdpowiedzUsuń