środa, 6 sierpnia 2014

Prolog

Melduję, że od soboty trwa akcja zagęszczania kupy. Cel: znormalizowanie sraczki i wejście na poziom zgrabnego balaścika.
Wyeliminowane zostały soki, znów zaczął obowiązywać zakaz spożywania mleka, owoce ograniczamy bardzo. Julek jęczy na widok cytronady (woda mineralna plus kilka kropel cytryny plus dla osłodzenia ciut cukru). Ja jęczę przy składzie każdego produktu. Pochodne mleka mogą być wszędzie.
Nie zacznę odpieluchowywania przed ogarnięciem szamba.
Bo co pielucha zniesie, tego majtki i gacie nie pomieszczą.
A zawodnik strzela bez ostrzeżenia.
Gówniana sprawa.

2 komentarze:

  1. Ja sie chyba poddam bo nasze dziecię ma w nosie informowanie nas o czym kolwiek mokre majtki nie przeszkadzają, pilucha niby niewygodna ale ncnik też nie jest przyjacielem....brak mi sił a z kupą w majtach nie walcze...wyrzucam całość a ilość gatek maleje zastraszająco a meto da psychologa co 40 min. Na 40 sek. Nie działa.powodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A długo już próbujesz? Bo pamiętam, że psycholog z OWI i zakątkowe mamy radzą, że jeśli po dwóch-trzech tygodniach prób i usiłowań nic nie wychodzi to, żeby zrezygnować, odczekać jakiś czas i znowu podejść do tematu. Tak się wymądrzam, choć jeszcze nawet nie zaczęłam. To utwardzanie kupy jest dla mnie wygodne, bo mam pretekst do oddalenia godziny 0. ;)) Ja leniwa jestem i to wysadzanie regularne, ściąganie mokrych majt itd. moją wygodę wystrasza. :)) Ale czas spróbować. Powodzenia, Olga!

      Usuń