poniedziałek, 20 października 2014

Na histerię

Na histerię Julka (czyli bunt totalny okraszony suto wrzaskiem i celnymi palnięciami łapkami) mam następujące sposoby:
a) przytulam w mocnym uścisku (trudno tak z prężącym się delikwentem);
b) odwracam jego uwagę (działa-nie-działa);
c) śpiewam piosenki na topie (jw.);
d) strzelam wyciszającą gadkę łagodnym głosem (wilk w przebraniu owcy);
e) ignoruję histeryka (skuteczne nie raz).
Gdy żadna z powyższych metod nie działa, odpalam osobistą rakietę i lecę w kosmos. Gdy rakieta z powodu że złom, zatrzymuje się w połowie lotu, wrzeszczę razem z Julkiem.
Dom wariatów to przy nas pikuś. ;)

5 komentarzy:

  1. Oj, tak, oj tak... GENIALNIE to opisałaś!

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuję się pod powyższym, że genialnie:) No i jeszcze mało konstruktywnie - pocieszyłaś mnie Marto, że nie tylko ja tą rakietą, no i że też złom...:) Dominika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh - że sobie tak westchnę - a która ucieczka jest konstruktywna. Pewno ta przed dzikiem, na drzewo, jak się go w lesie spotyka (ostatnio maglowany temat u nas w domu przez i dla Julka) ;))

      Usuń
  3. u nas to samo - Wasze metody juz wszystkie przetrenowane do znudzenia, raz działają, a innym razem ni cholery:( Ja mam jeszcze zalecenie robić masaż wyciszający (opowiem Ci przy okazji)
    Nie dalej jak wczoraj moja najsłodsza wrzeszczała na mnie w furii ile sil w płucach, (w związku z wyłączeniem bajki, bo nie chciała jeść obiadu), cytuję: nalegam pani matko, włącz mi bajkę!!!!!! Ledwo się opanowałam, żeby nie parsknąć, choć do śmiechu mi nie było...dziś ma chrypkę od tego wrzaskopisku...
    zatem nasz dom wariatów łączy się duchowo z Waszym:)
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No też bym ledwo powstrzymała wybuch śmiechu ;) Nie jest lekko, uf, nie jest. Buziaki ślę dzielna, walcząca z histerią pani matko :D

      Usuń