Poranek. Ciepły i słoneczny. Nie spieszymy się nigdzie. Chłopcy z nami w łóżku. Rytuał przytulańców, całusów i kuksańców trwa. Krzyś pieszczotliwie dotyka policzka Julka. Za chwilę mówi: - Juleczek jest jeszcze dzidziusiem, bo jest taki miękki.
- Jest miękki, bo ma zespół Downa, mięśnie Julka nie są mocne, dlatego właśnie jeździmy z nim na rehabilitację. – słyszę siebie. Moje wyjaśnienia są niewypałem. Krzyś ich w tym momencie nie potrzebuje. Odkrywa inność Julka tak jak i to, że słońce zachodząc chowa się za horyzontem, a kałuże robią się po deszczu. To są fakty dla Krzysia. One nie wymagają komentarza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz