piątek, 6 lipca 2012

Dwie ochoty

Się rozszaleli chłopcy na koniec dnia. Mnie się marzyła cisza. Spokój. A tu szaleństwo, choć obaj jeszcze chwilę wcześniej ziewali szeroko. To wszystko przez Radka. To on rozruszał towarzystwo. ;) Ale z tego wariactwa wyszła zabawa. Autentyczna, we dwoje. Zbiegły się w jednym czasie dwie ochoty na jedno dokazywanie. Krzyś zszedł więc do poziomu raczków, Julek zagadał brata (swoim nie do podrobienia de-de-de-te z silnym akcentem na te) i znaleźli wspólny język. Zabawili się w lustro. Julek pokazuje, Krzyś odwzorowuje. Julek w kierunku drzwi, Krzyś tak samo. Julek wstaje do klamki, Krzyś za nim. Radocha szczera i promienna. We dwójkę. 
A mnie cieszy fakt, że Julek staje się coraz bardziej komunikatywny. Słucha, reaguje na swoje imię, wskazuje przedmiot palcem, gdy się go zapyta, gdzie jest? Nie zawsze trafnie i na temat, ale wchodzi w dialog. Pięknie składa usta w uuu, zaczął dmuchać, cmokać. Ćwiczy swój aparat mowy. Podaje rączkę na powitanie i robi pa-pa na pożegnanie. Świadomość Julka wreszcie wyłazi na zewnątrz. :)

Zaczęło się niewinnie.

Potem już samo poszło.



Drzwi sforsować też by się udało.

Ale Krzyś poległ. :)

1 komentarz:

  1. pięknie :) w takiej kochającej rodzinie Julek na pewno się rozwinie :)

    OdpowiedzUsuń