sobota, 21 lipca 2012

Ma-ma

Przez dwa tygodnie codziennie zajęcia w OWI kończyły się tą samą piosenką. O rączkach, które najpierw machają, potem klaszczą, czasami się pogłaszczą, czasami o kolanka stukają, a czasami się chowają. Każdej sekwencji towarzyszyły odpowiednie gesty. Julek nigdy ich nie wykonywał, natomiast bardzo uważnie obserwował. Skupiał się na jakiejś osobie i patrzył. Wiedziałam, że koduje. Cenię to w Julku, tę jego umiejętność koncentracji. Nie zawsze i nie na długo, ale im starszy, tym częściej potrafi bacznie się przyglądać temu, co go zainteresuje. Daje mi to nadzieję, że będzie w stanie przyswajać różne rzeczy, w swoim tempie.
Pod koniec turnusu Julek wykonywał jakieś nieśmiałe ruchy rękami. Teraz nie ma dnia, żebyśmy nie powiedzieli sobie turnusowego wierszyka. I Julek razem ze mną powtarza gestami. Wczoraj dołożył chowanie rączek za siebie. :) Nie mogę cieszyć się, że to już na zawsze. Bo Julek dziś rączki schowa, a jutro zupełnie o tym zapomni. Nastąpi reset w jego głowie i stara umiejętność zacznie być jak nowa. Od początku nauka.
Dlatego dzisiaj rano nie cieszyłam się jak szalona.
A było tak. Okupowałam kanapę. Julek niedaleko podłogę. Dialogowaliśmy ze sobą gestami. Machaliśmy do siebie, przesyłaliśmy buziaki, robiliśmy uuuu, ooo i takie tam. Po wyczerpaniu zapasów nuda. Julek popatrzył na mnie przeciągle, świadomie, podraczkował, wstał opierając się o moje kolana i patrzył nadal na mnie. Chciał, żebym go wzięła na ręce. Posadziłam go więc na kolana, a on spojrzał na mnie i powiedział ma-ma. Powiedział mama. Nie wystrzelił serii ma-ma-ma-ma-ma. Tylko te dwie sylaby złożył w słowo. To było Julka słowo. Do mnie. Bez powtórki. Ale ja już mam.Tę pierwszą Julkową perełkę w mojej kolekcji. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz