- Pan to do żony musi mówić "kotku" - zagaiła Radka pani w przedszkolu, gdy ten odbierał Krzysia.
Radek zrobił wielkie oczy. W kontaktach ze mną nie ma zwyczaju stosować terminologii odzwierzęcej (żabka, myszka, rybka, kotek to nie nasza bajka).
- Bo Krzyś tak ładnie zwraca się do dziewczynek. Kotku, mówi.
O rany Julek!
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Marto, cudne;))) O rany Julek! Pozdrowienia dla Was i dla Krzysia. I dla wszystkich dziewczynek, które słyszą "kotku". Oj będzie on łamał serca niewieście:))) Dominika
OdpowiedzUsuńOkazało się, że: "Ania super naśladuje kotka, Matylda jest słodka jak kotek, a Kingi nie zaproszę na swoje urodziny". Coś z czegoś wynika, czyli męska logika. Miauuu... :)
UsuńO rany! :)))
OdpowiedzUsuńJa to się boje myśleć co o nas wiedzą i myślą panie w klasie Maksa. :)))))
Uśmiałam się. Dzięki za poprawę humoru. Rety, właśnie, co oni w tych przedszkolach, szkołach itp myślą na podstawie tego co wygadują dzieciaki? Aneta dużo mówi i nie umie kłamać, hahahaha.
OdpowiedzUsuńPowstają niewyobrażalne wariacje-interpretacje, kotku. ;) :))
Usuń