piątek, 16 października 2015

Mama

Turnus zadziałał jak katalizator. Julek skazany w nowym, obcym otoczeniu wyłącznie na mnie, zaczął wołać: -Ma! albo prędziutko, szybciutko: -Ma-ma!
Na korytarzu, w pokoju, w jadalni, na basenie, w łóżku przed zaśnięciem albo zaraz po obudzeniu słyszę nieustannie: -Ma! albo -Ma-ma! Julek mnie przywołuje. Skończyła się era: -Eeeee, znalazło się brakujące ogniwo w tym naszym łańcuszku relacji mama-syn.
Cokolwiek nie nauczy Julka ten turnus, dla mnie już jest krokiem milowym w komunikacji werbalnej z Julkiem. Nawet jeśli to tylko mimowolny skutek uboczny naszego wyjazdu.
Zapomniałam już, jak bardzo tęskniłam za słowem "mama" niewypowiadanym przez Julka.

2 komentarze:

  1. no proszę,trochę terapii,trochę zagubienia i efekt można by rzec spektakularny.Cieszę się razem z Tobą i życzę kolejnych budujących wrażeń :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hura! Hura! Mam nadzieję, że to jest ten pierwszy kamień, który poruszy lawinę! :)

    OdpowiedzUsuń