Środa to kumulacja zajęć. Jedne po drugich, ciurkiem, bez okienka na relaks i bułkę z masłem. Julek daje radę. Ciągle daje. Jedyne "nie", które słyszałam, było przy wchodzeniu z terapii ręki. Lubi te zajęcia. Pracuje na nich w skupieniu i z pełnym zaangażowaniem.
W ogóle Julek odnajduje się tutaj całkiem dobrze. Jedynie na basen buczy. Coś nie podeszły mu zajęcia, choć idąc na nie pierwszy raz, entuzjastycznie pokazywał, że będzie pływał. Dziś jestem pełna obaw, czy da się przebrać w kąpielówki. Zobaczymy.
Popołudniami kwitnie integracja.
Wieczorna zasypianie trwa mgnienie. Śpimy też nie krótko. Julek budzi się po siódmej. Ja razem z nim. :)
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz