niedziela, 25 października 2015

VII Zlot Zakątkowy

Siódmy zlot zaczął się w środę. Do turnusowego towarzystwa dotarli kolejni zakątkowcy. Wielu nie dotarło, bo zaczął się czas infekcyjny niełaskawy dla naszych dzieciaków. Szkoda!
Lubię te nasze spotkania. To okazja do poznania nowych twarzy, wymiany doświadczeń, śmiechów i chichów, pobycia z dzieciakami zespołowymi. Kulminacją zlotu jest zawsze bal dla dzieci. Tegoroczny mój Krzyś ocenił na szóstkę, szóstkę z wykrzyknikiem i jeszcze jedną szóstkę. Potrójna szóstka robi wrażenie. :)
Julek nie oceniał. Bawił się od początku do końca. Był mało absorbujący dla nas. Tańczył, łaził, obserwował, naśladował, współuczestniczył w większości zabaw, częstował się ciasteczkami. Mój mały duży Julek. Z każdym rokiem coraz dojrzalszy. I coraz bardziej samodzielny.

Pani wytłumaczyła, że trzeba stać na baczność, to Julek stał na baczność.:)

Przez chwilę, bo potem ręce same pchały się na boki ;)

W dyskotekowym szale 

Ciężko było wytłumaczyć Julkowi, że tylko raz może być na chuście podrzucany.

Tańczył też nie sam

Metamorfoza Krzysia

Tygrrrys

Tańce szalone

Julek długo obchodził kącik malowania twarzy. Przyglądał się, obserwował, na malowanie twarzy ostatecznie się nie zdecydował, ale mały kompromis z samym sobą znalazł. Biedronka wylądowała na jego dłoni. Chodził z nią dumnie i wszystkim pokazywał. 




2 komentarze:

  1. Boskie chłopaki w akcji! No i super zdjęcia im Marto zrobiłaś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję :) Autorów zdjęć było kilku. Aparat był w rękach moich, Radka i Kabatki. Niestety nie zawsze pamiętam, które zdjęcia kto robił.

      Usuń