Mama to takie połączenie kaprala z pułkownikiem-dowódcą i jeszcze blondynką. Zaplanować, zorganizować, zawieść, przewieźć, uśmiechnąć się głupio i kokieteryjnie, złamać przepisy albo i dwa, wjechać, wyjechać, zaparkować, podreptać z niemałym ciężarem na rękach, zabawić, złapać humorzastego lekarza, załapać kwit, wycofać się, odtrąbić zwycięstwo.
Pierwsza baza zdobyta.
Badania zrobione (wkłucie jedno), kardiolog złapany - zaświadczenie jest. I tylko katar jakiś majaczy. No to leczymy go sposobami sprawdzonymi.
Bo żeby druga baza była nasza, musi być papier od pediatry. Że Julek zdrowy.
I mając: wachlarz zaświadczeń, wymagane badania, szczepienie przeciw żółtaczce typu B możemy zawitać w Kajetanach. Już za dwa tygodnie.
Ale wcześniej: witaj przedszkole!
A jeszcze wcześniej: witajcie nasi mili goście!
Ostatnio na nudę narzekać nie możemy. :D
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
.... a na koniec będzie przyłożenie i wygrany mecz
OdpowiedzUsuńZ pewnością :)
Usuń