Roszek - kolega po fachu Julka - którego znam wirtualnie, co nie wpływa na ogrom mojej sympatii do niego, ma jutro operację serca.
Skomplikowaną i bardzo ryzykowną. Nie będzie w niej odcieni szarości. Jest tylko wóz albo przewóz.
Dlatego potrzebne wielkie zapasy pozytywnych myśli, wsparcia duchowego, modlitwy.
Do dzieła, kochani!
Pomóżcie.
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Pomagam Matruś, czytam, wiem i nie mam odwago komentować. Ale jestem z rodzicami Roszka i przesyłam tylko dobrą energię, najlepszą jaką mam
OdpowiedzUsuńOczywiście! Moocnoo trzymam kciuki i modlitwy wznoszę!
OdpowiedzUsuńDominika
Martuś, ja też myślami jestem z nimi....
OdpowiedzUsuńIwona
Bardzo potrzebne jest duchowe wsparcie w takich trudnych momentach. Mnie bardzo pomogło.
OdpowiedzUsuń