Niewiele myśląc zarezerwowałam wejściówki dla naszej rodziny, namówiłam mamę Antka, która namówiła Antka i tak w szóstkę znaleźliśmy się w świecie postrzelonej rudowłosej siłaczki, której towarzyszyli piraci-akrobaci, zwinny pan Nilsson, i oczywiście Annika z Tommy'm.
Julkowi dawałam 10, no 15 minut. Któreś z nas - Radek albo ja - miało wyjść z nim, żeby czekać na zewnątrz.
A Julek, z zupełnie nieznaną mi dojrzałością (daj mu matka szansę!), bez nadwrażliwości na dźwięk (głośno było czasami) siedział pierwszą część na kolanach taty, drugą na moich i oglądał, przeżywał, chłonął sobą to, co się dzieje wokół i trwał od początku do końca. No zaskoczył mnie. Wspaniale.
Tak więc debiut w roli widza ma za sobą. :) A ja zielone światło, żeby szukać innych wrażeń teatralnych dla obu (!) moich synów.
Przedstawienie świetne! Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Dzieci popisy na trapezach i żonglerkę, sympatyczną bohaterkę zwinną i wesołą, rodzice teksty między wierszami. Było muzycznie, tanecznie, z przesłaniem. A na koniec wielka, spontaniczna zabawa na arenie.
* "Pippi Pończoszanka" to projekt artystyczny zrealizowany w ramach programu "Lato w teatrze".
Jak tu palca do buzi nie wkładać,.... |
... gdy się taaaakie rzeczy dzieją :) |
na koniec spektaklu muzyka, tańce, radocha :) |
pirat, policjant i grajek w jednej osobie |
łaaaałł... |
ooooo.... |
Super! Musiało być naprawdę fajne, że tak mu się podobało.
OdpowiedzUsuńPamiętam moje zaskoczenie, jak Maks w wieku około trzech lat wysiedział z zainteresowaniem na "Panu Marimbie".
Jeszcze żeby ten zachwyt potem wyraził jakimś słowem byłoby do reszty super! :) Julek lubi muzykę, a tam zespół muzyków przygrywał na gitarach i innych instrumentach. No i ciągły ruch scenie. Przecież Pippi to wiercipięta. Idealnie w typie moich chłopców. ;)
UsuńWiecie, to chyba zależy od przedstawienia. Antek został zaczarowany już na Czerwonym Kapturku - Och Teatr dawał spektakle "pod chmurką" Są nudne przedstawienia, a są dynamiczne, wciągające w świat teatru. Antek nie lubi marazmu, od zdecydowanie woli jak cały czas coś się dzieje i tak było na Pipi. Dziękujemy Martuś. Przepraszam, że dopiero teraz, ale zaczynam ogarniać net po długiej przerwie.
OdpowiedzUsuńNo właśnie dynamizm dobrze podziałał na chłopaków. :) Fajne to było wydarzenie.
Usuń