Odkrycie tego sezonu.
Mobilizacja matematyczna w pełni. Dodawanie do 30, elementy mnożenia z wypiekami na twarzy, a nie że trzeba. Trzeba się zmienia w konieczność. Bo jest ciekawość, są emocje.
Szczęście sprzyja nielicznym. Nieszczęście przegranej przez wielokrotność rozgrywek jest do przełknięcia.
Każdy ma równe szanse. Choć nie każdy potrafi liczyć.
Proszę państwa, kości zostały rzucone.
I już nie martwię się, że matma wyjedzie na wakacje.
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz