Ze słońcem nie jest za pan brat. Dlatego dzień należy do Krzysia, wieczór do Julka.
Dzisiaj odkryłam przed Krzysiem grę w klasy. Idealna do powtórki cyfr od 1 do 10 i od 10 do 1, do wyskakania się nieenergoszczędnego pięciolatka i spędzenia połowy dnia na czymś nowym.
Julek podglądał, ale nie uczestniczył. Poszedł spać na trzy godziny.
A potem była zmiana. Julek szalał, spał Krzyś. Ale to dopiero wieczorem, o dwudziestej.
Więc tata wziął Julka na spacer. W piżamie oglądał zachód słońca. Nie myślcie, że potem grzecznie zasnął. Szumiał z szerokim uśmiechem do 21.30. A co tam, mamy wakacje. :D
Ale szczęśliwy Julek z Tatą!! :))
OdpowiedzUsuńTo prawda :) Jest wyjątkowa więź między nimi.
UsuńI podobni do siebie są bardzo!
OdpowiedzUsuń