Julek ma sporo rówieśników wśród dzieci naszych znajomych.
Jakiś czas temu było spotkanie.
- Jak Julek?
- Dobrze. Nie gada jeszcze.
- Nasz też.
Biegam z chłopakami, gram w piłkę, słyszę od tego niegadającego konkretne wyrazy: "tam", "gol", "piłka".
- Co wy chcecie od młodego. Przecież on mówi. O piłce wie wszystko.
- A nie, tak. Nie gada zdaniami.
Z sąsiadami do dzisiaj byliśmy na "dzień dobry". Sławek o miesiąc młodszy od Julka podszedł do nas, podał rękę, a na pytanie, jak ma na imię, odpowiedział: Sławek.
Na to mój starszy syn:
- Jestem Krzyś, a to jest Julek.
Julek stał milcząco.
Gdy mówię, że Julek nie mówi, nie kokietuję, nie ściemniam, nie prowokuję.
Julek nie mówi.
Używa kilku słów, ale nie komunikuje się nimi. Oznajmia.
Ta-ta lub tat (w zasadzie tata, choć bywają od tej reguły wyjątki i do mnie też tak się odezwie), da (daj), hau-hau (pies albo powtórzenie za psem, gdy słyszy szczekanie), uuu (na krowę, ale nie zawsze), brym-brym (na auto).
Julek ma dwa lata i dziewięć miesięcy. W kalendarzu. W rozwoju pozostaje w tyle za swoimi rówieśnikami. Jeden mały chromosom zadecydował o losie mojego syna. Nie pytając mnie o zdanie?
Chrzanić drania!
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
A pewnie, że chrzanić! Antek też nie gada, a potrafi się komunikować na tyle, na ile pozwalają mu moce przerobowe. Wczoraj widziałam różnicę między młodym, a Krzysiem. Parę lat temu bardzo źle bym zniosła taki widok. Dzisiaj jest lepiej, złapałam dystans. Czy się pogodziłam? Chyba nie do końca, ale wiem, że Antek jest sobą i jest chyba szczęśliwy. :-*
OdpowiedzUsuńMyślę, że Julek komunikuje się wystarczająco dobrze,żeby móc się z Wami dogadać. A że nie są to pełne zdania, to trudno. Przyjdzie Wam jeszcze na to trochę poczekać. My czekaliśmy 4 i pół roku, chociaż chromosomy niby mamy w porządku.:))
OdpowiedzUsuńPewno, że rozumiemy Julka, gdy "yyyy" połączy z gestem, dodamy do tego okoliczności i nasz mózg błyskiem przemieli dane. Zrozumiemy. Nie zrozumie postronna osoba. Nie będzie się nawet wysilać, żeby zrozumieć. A chciałabym, żeby Julek nie był skazany tylko na towarzystwo najbliższych i osób cierpliwych. Chciałabym, żeby mógł pogadać z sąsiadem o pogodzie, a z kimś przypadkowo poznanym o wycieczce do Krakowa. Tak zwyczajnie. Mam nadzieję, że doczekam się tego. Mam nadzieję. :)
UsuńMartwi mnie tylko jego brak chęci, czy raczej brak potrzeby porozumiewania się słowem. Tak jakby nie widział sensu w tym. Nie chce powtarzać prostych wyrazów dwusylabowych, choć same sylaby potrafi powtórzyć.
Cierpliwości! Daj mu jeszcze trochę więcej czasu. Jestem przekonana, że w końcu zacznie mówić, tylko potrzebuje więcej czasu, niż przeciętne czasu. Czy zastanawiałaś się nad metodą Johansena??? Jeżeli Julek dałby radę codziennie usiąść na 10 minut, żeby posłuchać muzyki z płyty przez słuchawki, to myślę, że to by mu pomogło ruszyć z tym mówieniem. Bo sama wiesz, że mówienie to coś więcej niż chęci i potrzeba. To strasznie skomplikowane przetwarzanie mózgowe.:(
OdpowiedzUsuń