Julek na przedszkolny etap ma orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego.
W nim określony stopień upośledzenia (lekki) oraz zalecenia do realizacji w przedszkolu (zajęcia rewalidacyjne, zajęcia logopedyczne, usprawnianie motoryki, stymulacja procesów poznawczych, rozwijanie umiejętności społecznych).
Tyle orzeczenie.
Za Julkiem z orzeczeniem wędruje subwencja oświatowa. W jakiej kwocie, należy dowiedzieć sie samemu. Jak to zrobić?
Najpierw trzeba uzyskać metryczkę subwencji na dany rok (obecnie 2013). Wyskrobałam więc pisemko, wysłałam do naszej gminy i metryczkę dostałam. Bez żadnej łaski.
Wyszperałam w internecie obowiązujące rozporządzenie MEN w sprawie podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego, wzięłam pod lupę załącznik i znalazłam to, czego szukałam - wagi subwencyjne. To wartości, przez które pomnaża się kwotę bazową uzyskaną z metryczki.
Wykonałam proste działanie matematyczne i dowiedziałam się, że na Julka gmina - powtarzam gmina, nie przedszkole, otrzymuje co miesiąc 2 000 zł!
Tak na marginesie wagi subwencyjne dla przedszkolaków są dwie:
P31 o wartości 4,0 dla niesłyszących, słabowidzących, niewidomych, z niepełnosprawnością ruchową, z upośledzeniem umysłowym w stopniu lekkim, umiarkowanym, znacznym lub głębokim;
P39 o wartości 9,5 dla dzieci z niepełnosprawnością sprzężoną (czyli gdy np. występuje upośledzenie umysłowe i jednocześnie niepełnosprawność ruchowa) oraz autyzmem.
Dlaczego podkreśliłam, że to gmina, a nie przedszkole otrzymuje te pieniądze? Bo w gestii gminy jest zarządzanie przedszkolami publicznymi. I w związku z tym gmina dysponuje środkami finansowymi.
Julka subwencja oświatowa znalazła się w bardzo pojemnym worku po nazwą "oświata" i wyciągnąć konkretne pieniądze na realizacją konkretnych zaleceń z orzeczenia nie jest prosto.
Inaczej sprawa ma się z przedszkolami niepublicznymi.
Tym gmina jest w obowiązku przekazywać w całości subwencję na konkretne dziecko.
Co z tego wynika?
Ciąg dalszy nastąpi.
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Z tego co ja wiem, przynajmniej w Krakowie tak jest, że subwencje dostaje szkoła/przedszkole. Oczywiście w masowej szkole pieniądze idą do jednego worka i są wydawane na przykład na remont sali. Ale w prywatnej placówce możesz ustalić z dyrekcją jaka kwota będzie przeznaczone na Twoje dziecko i co ono będzie z tego miało. Na przykład możesz się dogadać z innym rodzicem i zatrudnić dla Waszej dwójki nauczyciela wspomagającego, albo rehabilitanta, albo logopedę, albo opłacić dowóz/dojazd do czegoś lub do kogoś.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest, Kasiu, jak piszesz. I o tym - mniej więcej - napiszę w następnej części. :)
Usuń