Ubieram dziś Julka w szatni. Obok jakaś mama zajmuje się Oliwierem (taki podpis widniał na szafce), najwyraźniej z grupy Julka. Pyta synka, jak Julek ma na imię. Julek stoi obok i słucha. Ponieważ nie ma odpowiedzi, mama ponawia pytanie. I wtedy moje młodsze dziecię klepie panią w ramię, wskazuje palcem na siebie i mówi: - U-e.
Oczy moje zbierałam z podłogi.
Po raz pierwszy Julek wyskoczył z tak zaawansowaną komunikacją.
Mimo że bez tłumacza się nie obyło.
No super!! Gratulacje!! :)
OdpowiedzUsuńjeszcze trochę i sam będzie bloga prowadził... albo videobloga :))
OdpowiedzUsuń