piątek, 12 września 2014

Wymówka

Wczoraj rano popłoch. Krzyś oznajmił, że boli go czoło i nie ma siły. Został w domu.
Temperatura była, ale jakoby jej nie było. Dostał przeciwgorączkowy. Pół dnia przeleżał w łóżku. Ja zaczęłam gorączkowo przeorganizowywać dzień następny (z rana lekarz dyżurny przecież).
Popołudniu cudowne ozdrowienie.
Czoło zimne, energia za dwoje (zapas niezły po półdniówce leżenia).
Noc bez zmian.
Zrezygnowałam z lekarza, pojechałam do pracy.
Dogonił mnie SMS od Radka: „Boli go czoło i serce, a wygląda super.” :D
No, stopniowanie Krzyś już zaliczył. Serce i czoło, pa-pa szkoło.
Podobno w ławce nie chce mu się siedzieć.

Zaczęło się.

2 komentarze: