Z pamiętnika gadającego Julka.
Niosę Julka na domniemaną drzemkę popołudniową. Synuś przytula się do mnie. Szepcze: "mama". Z niedowierzania wołam: - Julek, powtórz, powiedz jeszcze raz "mama".
Synuś wyraźnie:
- Dupa.
Skarcić czy cieszyć się, że gada?
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Oczywiście, że trzeba się cieszyć. Przy okazji weryfikować i tłumaczyć dlaczego tak nie wolno.
OdpowiedzUsuńPoczątki takie są. Fajny ten Wasz Julek - będzie gadał jak takie słowa lecą z buziaczka.Wszystkiego dobrego życzę całej rodzince. Alat.
Boski jest!!! Złośliwy okropnie! :)))
OdpowiedzUsuńWiedział co mówi. Uśmiech chochlika nie gasł mu z twarzy. I jak go nie kochać? ;)
UsuńUwielbiam inteligentnie złośliwych mężczyzn! :))
OdpowiedzUsuńNo, powtórzę - "Boski" jest ten Julek Wasz:))))
OdpowiedzUsuńDominika
Ale macie teatr w domu,a czasem nawet kabaret,i zawsze premiera....trochę zazdroszczę,zawsze opisuj takie humorki ..masz talent pisarski .Lubię czytać :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń