Jedziemy.
Do ostatniej chwili żyłam w niepewności, czy aby na pewno, bo katar pałętał się jakoś. Ale skoro ospie się nie daliśmy, to gluty nas pokonają?
Spakowani prawie w całości, chałupa ogarnięta, urlop na trzy dni wypisany.
O raaany, jak mi się chce tego oderwania od rutyny. Od pisania pracy, i pracy w pracy, i poranków o świcie, i jazdy tam i z powrotem, i niedoczasu z dziećmi. Czeka na nas miłe i przyjazne miejsce, znajomi i znajomi od jutra, dzieciaki, czas na luuuzie.
Jutro rano po śniadaniu jedziemy na VI Zakątkowy Zlot do Zaździerza pod Płockiem. To już nasz trzeci. Wciąga ta impreza. Bardzo.
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Z łezką zazdrości w oku macham Wam na drogę pa, pa ... Miłego wyjazdu życzę, ale przecież i tak wiadomo, że taki będzie :))))
OdpowiedzUsuńDziękuję. I żałuję, że Was nie będzie. :(
UsuńMIŁEGO POBYTU I DOBREGO RELAKSU,NO I ŁADNEJ POGODY NA DWORZE I W SERCU....
OdpowiedzUsuńdziękujemy:) pogoda na razie sprzyja
OdpowiedzUsuń