Przeżyłam. ;)
I już wiem, że kilkoro sześciolatków to zbiór indywidualistów, którzy chcą się bawić, a najlepiej śmiać. Że zawody dwóch drużyn z konkurencjami nie po myśli lub wyobrażeniu zawodników może kosztować foch lub nawet dwa niektórych z nich, że nie wszyscy lubią się ścigać, ale zawsze znajdzie się zadanie tak, żeby wszyscy brali udział w zabawie, że najfajniejsze są nagrody. Dla wszystkich i po równo!
Bezbłędnie sprawdziła się ta zabawa uaktualniona. Najtwardsi przeciwnicy wymiękali i wchodzili w rolę.
Sprawdziły się bańki mydlane (złapaliśmy chwile ze słońcem i poleciały banie w świat, bo kupiłam wczoraj mega-zestaw w jednej z sieciówek).
Labado z wygłupami.
Zbiorówka na skakance (dziewczynki).
Dzieci pochłaniały cukierki, rurki z nadzieniem waniliowym, koreczki owocowe. Nie tknęły mufinek i arbuza, tort skosztowały kurtuazyjnie.
Chyba udała się nam impreza. Nikt nie płakał i nie chciał wracać do domu.
Krzyś padł półżywy.
Szczęśliwy.
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Gratulacje!! Przeżyłaś!!! :))
OdpowiedzUsuńPrzedostatnie zdjęcie na którym Julek jest z samolotem jest REWELACYJNE!!!
Pozdrawiamy serdecznie!!
Marto, gratuluję! Urządzić udaną imprezę urodzinową dla tak wymagających odbiorców to nie lada wyczyn:) Piękne zdjęcia! No i nie mniej ważne, że Krzyś szczęśliwy:) Wszystkiego dobrego dla Was.
OdpowiedzUsuńDominika
Dzięki dziewczyny :) Wyzwanie spore, ale i dzieciaki świetne! Najbardziej rozbroił mnie kolega Krzysia, który przyniósł mu samolot z klocków do składania. Od razu wziął się do składania z Krzysiem i już myślałam, że położą imprezę (bo zejść nie chcieli), ale wynegocjowałam układanie do któregoś etapu, zeszli na zabawę i tort, a potem Damiam wrócił. Po dłuższej chwili nieobecności idę za nim i zachęcam go do kolejnej zabawy, a on mi mówi:
OdpowiedzUsuń- Przepraszam, ale potrzebuję odrobiny prywatności, żeby jednak dokończyć ten samolot.
Padłam w środku siebie.:)) Uszanowałam zapotrzebowanie Krzysia gościa. Samolot powstał. Julka zadziwił. ;)