Chłopcy zakończyli rok przedszkolny, a ja akademicki.
Złożyłam dziś zaakceptowaną i ocenioną przez promotora pracę dyplomową. Bronić już jej nie muszę. Poczekam na ocenę recenzenta i odbiorę dyplom.
Podyplomowe dopięłam na ostatni guzik.
Nie że teraz odpoczynek. Bo: Kajetany, Makaton, zaległości w pracy. O porządkach w domu nie wspomnę.
Bez Radka i chłopaków (ogarniania się podczas moich weekendowych zniknięć) nie dałabym rady.
Na piątkę mam wsparcie i pracę. Z niemałym trudem wypracowaną. Uf.
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Gratuluję dyplomu!!!! :))) Znam te uczucia temu towarzyszące! :))
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Wiem :)
UsuńPS To ten komentarz miał zniknąć? Jakby co, pojawił się. Tamten z zapytaniem o jego zaistnienie skasowałam. (chyba naplątałam, ale wiesz, o co mi chodzi) :)
Wiem. :) Dawniej przy wysyłaniu komentarza pojawiała informacja o tym, że komentarz czeka na moderację, a teraz znika bez słowa!
OdpowiedzUsuń