Trudny dzień za nami.
Jego główny bohater śpi pokonany stresem, bólem i wysiłkiem w zmaganiu się ze skutkami ubocznymi narkozy. Przetrwał dzielnie. Był moment krytyczny wzmożonego pojękiwania i brzęczenia, ale to z głodu. Zjadł i przestał.
Julek miał wycięty trzeci migdał i obustronny drenaż wentylacyjny. Tak wyczytałam w jego karcie pozabiegowej. Bo lekarza ostatni raz widziałam wczoraj na izbie przyjęć.
To pierwszy mój pobyt z Julkiem w szpitalu, gdzie śpię na normalnym łóżku (!) obok julkowego. Pod czystą pościelą, z miękką podusią (nieswoją, tutejszą). Pierwszy pobyt, podczas którego mam ograniczony kontakt z personelem medycznym. Informacja w szczątkowych ilościach. I pierwszy pobyt, w którym widzę dzieci z pozoru zdrowe i pełnosprawne, a jednak ograniczone głuchotą.
Serce skradła mi roczna Oliwka. Pyzata i śmieszka. Łazi jak ufoludek z bandażem przytrzymującym wystającą antenkę (tak naprawdę to strzykawka). Miała wszczepiony implant. Będzie słyszeć. Chylę czoło przed takimi cudami.
Szykując się do Kajetan, korzystałam ze ściągi. A że przygotowała ją ta sama koleżanka, która przyszła do nas na ostatnim Zlocie do gorączkującego Krzysia ze skrzyneczką na narzędzia, w której równiutko ułożone były różnej maści lekarstwa (o czym pisałam na blogu parę miesięcy temu), to poszłam za ściągą jak w dym. I się nie zawiodłam. Dzięki, Aga :)
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Najważniejsze, że już po! Kiedy wychodzicie??
OdpowiedzUsuńDzisiaj przed południem opuściłam z Julkiem oddział otorynolaryngologiczny. Chyba dobrze napisałam? Muszę rozgryźć tę nazwę. Jesteśmy już w domu. :)
Usuń