środa, 25 września 2013

Rzuty wyrzutów

Raz na jakiś czas targają mną wyrzuty sumienia. Że nie powinnam wracać do pracy, a być z Julkiem i wspierać jego rozwój swoją obecnością, pomysłami, zabawami, terapiami, na które woziłabym tyle, ile by się dało.
Te refleksje nasilają się, gdy rozwój Julka zatrzymuje się. Osiąga nirwanę stagnacji. Nie ma nic do przodu, ani nic do tyłu. Trzyletnie niemowlę w domu. Chodzi, porozumiewa się niewerbalnie, na polecenia reaguje selektywnie.
Wpadam wtedy w błędne koło. Wydaje mi się, że będąc z Julkiem cały dzień, mogłabym go intensywnie stymulować. I że ta stymulacja oparłaby się zespołowi, przełamała pewne bariery, które w nim tkwią. Myślę wtedy, że postępy w rozwoju Julka to wcale nie jest kwestia czasu, ale kwestia mojej pracy z nim lub jej braku. A z drugiej strony to poczucie ogromnej bezradności, gdy w zabawie przemycam jakieś poznawcze rzeczy i napotykam na mur niekomunikatywności zaczynającej się od braku kontaktu wzrokowego. To mnie zniechęca. Wybieram więc rolę mamy do tańca, spacerów, pieszczot, karmienia, kąpania, śpiewania. To są konkrety, w których Julek współuczestniczy.
Nie jestem mamą stworzoną na etat. Po urodzeniu Krzysia do pracy wróciłam po urlopie macierzyńskim, po urodzeniu Julka po roku. Za każdym razem chciałam wrócić. Nie dlatego, że robię w niej karierę. Bardziej wykonuję mały, żmudny wycinek roboty za pensję, która w uzupełnieniu z Radka zarobkami pozwala nam wiązać koniec z końcem. Ale szanuję swoją pracę, głównie przez ludzi, z którymi pracuję. Przede wszystkim za to, że pozwala znaleźć mi się w miejscu przynależnym tylko do mnie, oddalonym mentalnie od domu. Tu nabieram dystansu do tego, co w nim zostawiam i zachowuję równowagę między sobą-sobą i sobą-mamą/żoną/córką/synową.
Mimo wyrzuty gdzieś tkwią.
Mimo świadomości, że nie ma doskonałych rozwiązań.  
Doskonałych rodziców.
I doskonałych dzieci.

9 komentarzy:

  1. Jesteś doskonałą mamą do tańca, spacerów, pieszczot, karmienia, kąpania, śpiewania. To są konkrety i tego się trzymaj :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Martuś, może ja się nie znam i nie mam w tym względzie doświadczenia, ale myślę tak:
    to nie tak, że w czasie, kiedy pracujesz, Julek jest pozostawiony sam sobie! Przecież ma superbabcię Aldonę, która na pewno stara się Julka stymulować, bawi się z nim, opowiada i pokazuje mu różne rzeczy itp. W przedszkolu tez poznaje nowe sytuacje. Przecież mama, mimo, że najważniejsza na tym etapie, nie jest jedyną osobą, która pomoże mu się rozwinąć! Myślę, że im więcej osób i nowych sytuacji dla niego, tym lepiej. Zresztą dla każdego dziecka jest to rozwijające:) Nie zadręczaj się, kochana!
    uściski!
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że tak. :) Obecność babci Aldony, przyjazdy babci Krysi, obecność codzienna dziadka Zygmunta to ogromna praca z Julkiem i dla Julka. Nie wątpię w to przez chwilę. Ale pozostaje ten niedosyt, który zawsze będzie towarzyszył mamie pracującej. A szczególnie chyba mamie dziecka wymagającego większej uwagi.

      Usuń
  3. Pięknie to napisałaś. Ja 4 bite lata siedzę z dziećmi w domu i efekt jest taki, że jestem tak wypalona, że nie mam pojęcia, co z nimi robić.. Wchodzę do ich pokoju i ogarnia mnie panika - bo ileż można, dzień w dzień, piętek, świątek... A największe moje święto - samotne zakupy w TESCO. Smutne to jest, ale prawdziwe. I też się zadręczam, że są do tyłu PRZEZE mnie, bo za mało z nimi pracuję, stymuluję.. Ale Marta, myślę, że dla Julka lepsza będzie Mama, która ma odskocznię od Niego, niż taka sfrustrowana Mama-Mebel, która jest zawsze, ale przez to jej wydajność spadła do zera :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potrzebny jest nam oddech na pobycie z samą sobą. Każda mama tego potrzebuje. Bez wątpienia. Jedna mniej, druga więcej. Pamiętam, że rozglądałaś się za pracą. Zacznij raz jeszcze. Teraz, gdy z Roszkiem zdobyliście wasz Mont Everest, możesz swobodniej podejść do tematu. Prawda? Trzymam kciuki za znalezienie tego kawałka dla siebie i niekoniecznie w trakcie zakupów w TESCO. :*

      Usuń
  4. Jak ja Cię rozumiem ..... ! Ech..... !
    jesteś jedyną i niepowtarzalną mamą,która ma ogrom miłości i ocean zdrowego rozsądku. Piszesz cudownego bloga, wiele się można z niego nauczyć, dowiedzieć i oswoić zespół.

    OdpowiedzUsuń