Przyjęłam zasadę, żeby codziennie, choć przez dziesięć, piętnaście minut pouczyć się z Julkiem. Każdego dnia dostaję od wychowawczyni Julka nowe zadania. Nie wszystkie jestem w stanie zrobić. Zwyczajnie nie wyrabiam. Robię więc to, co mogę i kiedy mogę. Czasem jest to nauka przez zabawę. Najcudowniej (czyt. najefektywniej) jest wtedy, gdy to Julek organizuje zabawę, ja za nim podążam, wykorzystuję jego inicjatywę i pod daną aktywność wdrażam uczenie/powtórkę/zadanie.
Na przykład klocki. Klocki Julek lubi. Ostatnio wysypał zawartość wielkiego pudła. Znalazł instrukcję i zaczął sam według niej budować zagrodę i dom. Wymagał mojego wsparcia, ale dyskretnego, z boku. Ta aktywność kapitalnie pozwoliła ćwiczyć liczenie. Ile potrzeba okien, ile drzwi, ile cegieł, a ile dachówki. Liczył na obrazkach instrukcji, a potem wybierając odpowiednie klocki. Liczył chętnie, liczył w zasadzie bezbłędnie do pięciu, przy sześciu musiałam wspomagać. Budował. Sam według schematu budował. Tak bez zabawy, sztywno przy stole Julkowi nie chce się liczyć. Marudzi: - To jest truuudne! I trudno przekonać chłopaka. W zabawie nawet nie jęknie, ba! nawet nie zdaje sobie sprawy, że oto robi to samo, co przy biurku, tyle że z własnej inicjatywy i w konkretnym celu. Motywacja. Klucz do sukcesu.
Liczenie to jedno. Od razu machnęłam powtórkę kolorów, które Julek w zasadzie zna, ale ciągle jeszcze potrafi mylić. Wałkowany na okrągło temat utrwala wiedzę. Przy zabawie udało się wprowadzić kolory: brązowy i szary.
Jest też nieoczekiwany trening samodzielności. Z dumą patrzę na syna, który sam buduje. Patrzy na instrukcję, dobiera właściwe klocki. Właściwie rozmieszcza je w przestrzeni. Składa po kolei z pojedynczych elementów całość. Koordynajca ręka-oko-głowa. Julek radzi sobie świetnie. Teraz żałuję, że z tylu zestawów klocków została tylko jedna instrukcja.
Działamy więc. Nie w takim natężeniu, w jakim bym chciała. Po prostu na tyle, ile mogę. Ogarniamy więc nową, niecodzienną sytuację tak, jak możemy najlepiej. Najlepiej, żeby wróciła normalność.
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
https://www.lego.com/pl-pl/service/buildinginstructions/search
OdpowiedzUsuńmożna znaleźć numer posiadanego zestawu w sklepie internetowym, wyszukać i wydrukować instrukcję
Super! Dziękuję za informację!! :)
Usuń