To chcenie wyraża mową, gestem i spojrzeniem.
Ta mieszanka jest zrozumiała, bywa zrozumiała, wymaga tłumacza. Nie ma tłumacza? Frustracja. Julka i nasza.
"Mama" nie zniknęło. ""Tata", "Ksys" obecni.
Czekamy z Julkiem na Krzysia (przebiera się po szkolnym balu karnawałowym), tata Natalki wita się z nami i pyta młodszego syna:
- Jak masz na imię?
- U-lek - pada odpowiedź.
Albo sobotni poranek. - Tata, a-o. Julek prosi o kakao.
Od niedawna pięknie artykułowane: Tak. Z wyraźnym k w wygłosie. K na początku ciągle nie wychodzi.
Oglądam się wstecz. Patrzę na ubiegłoroczny styczeń. A tam milczący Julek. Rok i tyle zmian.
Dlatego za namową pani Agaty ruszamy z Cieszyńską na cały etat.
We wtorki Julek będzie miał godzinę zajęć z panią Justyną Pawelą. Logopedą przygotowaną do pracy metodą krakowską (prof. Jagody Cieszyńskiej). Po pierwszym dwugodzinnym spotkaniu Julek ma trzy zeszyty przygotowane do pracy w domu. Bo Cieszyńska to praca w pełnym zakresie. Logopeda i rodzice (plus w naszym szczęśliwym przypadku jeszcze pani Agata). Kompleksowe uczenie Julka czytania globalnego, pisania i mówienia. Wytyczne mam (dwie godziny siedziałam obok Julka i razem z nim się uczyłam). W tygodniu wyłuskuję pół godziny na codzienną pracę z Julkiem, W weekendy po dwie godziny.
Dlatego mała zmiana planu.
Letni turnus logopedyczny,do którego się przymierzałam, zamieniamy na systematyczną pracę codzienną pod okiem specjalisty na razie raz w tygodniu.
Ponieważ przed nami wdrożenie wieloletniego planu pracy, proszę i uśmiecham się z Julkiem o Wasz 1% podatku (jeśli tylko nie wiecie komu go przekazać, a chcecie!).
Wierzę, że nadejdzie czas, w którym Julek osobiście, pięknie wyartykułowanym "dziękuję" przemówi do Was!