wtorek, 31 maja 2022

Wycieczki

Ten maj był wyjątkowo obfity w wydarzenia dużej, większej, średniej rangi. Pierwsza Komunia Julka, egzaminy ósmoklasisty Krzysia, występ Julka i na koniec wisienka na torcie. Wyjazd chłopców.

Zdarzyło się tak, że w tym samym czasie, w różnych kierunkach, ale obaj po raz pierwszy, wyruszyli w stronę przygody. Krzyś do Danii na pięć dni w ramach projektu Erasmus, Julek do Wólki Dłużewskiej ze swoją klasą i Wychowawczynią na trzydniową wycieczkę. Krzysiek po raz pierwszy zagranicę, Julek po raz pierwszy na samodzielny wyjazd bez mamy i taty. 

W niedzielę działo się. Pakowanie, szykowanie, ostatnie wskazówki. Krzysia zawiozłam o 23:00 pod szkołę, skąd ruszali autokarem, Julka w poniedziałek rano na 8:15. Pojechali.

Każdy szczęśliwy. Messenger rozgrzany do czerwoności. Spływają wiadomości. Z Danii, z Wólki, od Krzysia, od Marianne, od mamy Zuzi. Równolegle moi synowie doświadczają czegoś nowego, odkrywają nieznane emocje, oglądają inny kawałek świata. Każdy mi o tym opowie. Każdy tak jak potrafi. 

Wyjątkowo byłam spokojna o Julka. Z ogromną świadomością pakował się na wyjazd. Powtarzał, że będzie spać z Antkiem, bez mamy, bez taty. Pomachał na do widzenia. Nawet się za mną nie obejrzał. Wsiadł do autobusu i odjechał. 

Pani Edyta donosi, że żadne dziecko nie tęskni. A mnie apetyt rośnie na więcej. Więcej i więcej takich samodzielnych wyjazdów Julka.


poniedziałek, 30 maja 2022

Dzień Rodziny

W szkole Julka jest taka tradycja, że przed świętami Bożego Narodzenia i z okazji Dnia Rodziny (połączenie Dnia Matki i Dnia Ojca) nauczyciele z uczniami przygotowują przedstawienie. Takie, w którym każdy znajduje swoją rolę.

Przez te trzy lata udało się nam wziąć udział w jednych jasełkach. Resztę zmiotła pandemia. W tym roku szczęśliwie prawie-odwołana, zrobiło się więc zielone światło dla wspólnego obchodzenia Dnia Rodziny.

W piątek mieliśmy okazję obejrzeć przedstawienie, do którego przygotowania trwały dobre kilka tygodni. Na podstawie książki Kornela Makuszyńskiego historia bliźniaków, którzy zwędzili księżyc. Ogólnie znana. Nie wiem, czy lubiana. Klasyk. To piątkowe sceniczne show miało dla nas szczególne znaczenie, bo jedną z głównych ról dostał Julek. Zagrał Jacka. Albo Placka. Na pewno psocił, wędrował i poprawiał swoje zachowanie wspólnie z bratem bliźniakiem, którego zagrał kolega z równoległej klasy. 

I znów zaskoczył mnie mój syn. Generalnie asekurant. Raczej nieśmiały. Nie wyskoczy przed publikę i nie zacznie tańczyć, śpiewać, skupiać na sobie uwagę. To nie przebojowy typ. Choć tańczyć lubi, śpiewać lubi, ludzi lubi. A tu w centrum uwagi.

Wszedł śmiało na scenę. Rozsyłał uśmiechy. Poszukał nas wzrokiem. Ja stałam bliżej sceny, Radek gdzieś dalej. Pomachał, ale krótko. Skupił się na przedstawieniu. Odtańczył nieskomplikowany układ z wdziękiem, zaległ na wielkiej pierzynie, wstał, kiedy przyszła na to pora, wędrował z "bratem" uśmiechając się. Ogarniał to, co się dzieje na scenie. Reagował właściwie, bawił się swoją rolą, nie przerysowując jej. Arystyczna dusza się odezwała, czy jak? 

Przedstawienie dynamiczne, kolorowe, muzyczne. Sceny zmieniały się, wraz z nimi kolejni aktorzy. Układy taneczne, piękne stroje, świetne dekoracje. Ogrom pracy, który przyniósł efekt. 

Dumna byłam z Julka. 








środa, 18 maja 2022

Pierwsza Komunia Julka

Piękny weekend za nami. Moc wrażeń. Siła przeżyć.

Julek razem ze swoimi kolegami i koleżankami z klasy przyjął Pierwszą Komunię Świętą. Uroczystość była kameralna. Bez wielkich prób, wielogodzinnych przygotowań. Naturalnie, prosto z serca, na miarę naszych dzieci. Trafił się parafii piękny Gospodarz - ks Paweł. 

W piątek o 16:00 spowiedź i próba. Ustalono kto jakie dary będzie niósł podczas mszy do ołtarza. Zaangażowane były wszystkie dzieci (i rodzice). 

W sobotę spotkanie pod kościołem. Do dzieci wyszedł ksiądz i wprowadził po błogosławieństwie rodziców do kościoła. Msza piękna, intensywna, krótka. Przyjęcie Pana Jezusa pełne uśmiechu, czułości, radości. 

Po mszy chwila dla fotoreportera, pamiątki dla dzieci, uściski z obecną na mszy świętej Wychowawczynią panią Edytą. I mogliśmy wracać do domu. Na wspólny, rodzinny obiad. Wszystkie chwile z tego dnia pięknie uchwyciła Kasia Szulc-Kłembukowska, nasz specjalny gość. Bez niej nie byłoby tak ślicznych portretów. 












Kasiu, dziękujemy! :*