Julek miał mieć dzisiaj zabieg w znieczuleniu ogólnym na wyleczenie zębów.
Zabiegu nie będzie.
Zaatakował glut. Wczorajsze popołudniowe niewinne kichanie przeszło w katar, a w nocy w regularne pokasływanie. Gorączki nie ma, ale rozkwitające przeziębienie dyskwalifikuje Julka do narkozy.
Chooooolerka jasna!!!
Tyle chuchania, tyle czasu bez infekcji, wolne w pracy specjalnie na ten dzień, a w ten dzień klops.
Nie nauczę się ze stoickim spokojem przyjmować takie niespodzianki!
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
środa, 29 kwietnia 2015
poniedziałek, 27 kwietnia 2015
Po deszczu
Niewiele do szczęścia brakuje.
Wystarczy kawałek wody, buty właściwe, zielone światło od mamy.
I można człapać, chlapać, brodzić, moczyć.
Ile wlezie.
Bez końca.
Do ostatniej suchej nitki. I jednej nitki więcej.
Wystarczy kawałek wody, buty właściwe, zielone światło od mamy.
I można człapać, chlapać, brodzić, moczyć.
Ile wlezie.
Bez końca.
Do ostatniej suchej nitki. I jednej nitki więcej.
niedziela, 26 kwietnia 2015
Weekend w Krakowie
Dwa lata nas nie było w Krakowie.
W rankingu atrakcji moich dzieci niewiele się zmieniło. Spacer po Rynku Krakowskim tak, ale tylko dlatego że potem/za chwilę/już teraz! lody. Pyszne, przepyszne, na wagę (na św. Jana).
Wawel najciekawszy u podnóża. Tam, gdzie smok. Najlepiej ziejący. No i skałki, uśmiechające się do zdobywania. Już nie tylko przez Krzysia. Julek - wspólnik wspinaczkowy Krzysia lazł wytrwale za nim.
Spacer na tyłach Areny, gdzie park AWF - nie dla zieleniących się się wiosennie i pachnących zalotnie drzew w rozkwicie, ale dla placu zabaw i hulajnogowych wyścigów z Kosmą.
Dla nas - rodziców - liderem atrakcji był czas spędzony z przyjaciółmi (i to właściwie nie zmieniło się od czasów studenckich, gdzie sam urok miejsca był tylko dodatkiem).
Odkleiliśmy się od codzienności.
To dobry, mocny ładunek na zaś.
W rankingu atrakcji moich dzieci niewiele się zmieniło. Spacer po Rynku Krakowskim tak, ale tylko dlatego że potem/za chwilę/już teraz! lody. Pyszne, przepyszne, na wagę (na św. Jana).
Wawel najciekawszy u podnóża. Tam, gdzie smok. Najlepiej ziejący. No i skałki, uśmiechające się do zdobywania. Już nie tylko przez Krzysia. Julek - wspólnik wspinaczkowy Krzysia lazł wytrwale za nim.
Spacer na tyłach Areny, gdzie park AWF - nie dla zieleniących się się wiosennie i pachnących zalotnie drzew w rozkwicie, ale dla placu zabaw i hulajnogowych wyścigów z Kosmą.
Dla nas - rodziców - liderem atrakcji był czas spędzony z przyjaciółmi (i to właściwie nie zmieniło się od czasów studenckich, gdzie sam urok miejsca był tylko dodatkiem).
Odkleiliśmy się od codzienności.
To dobry, mocny ładunek na zaś.
poniedziałek, 20 kwietnia 2015
Dialogi
Wieczorne lub mimochodem rozmowy z
Krzysiem nabrały rumieńców, szczególnie te z serii: "Mamuś, zadam ci chyba trudne pytanie".
Ciekawość ma po takim wstępie natychmiast pęcznieje.
- A dlaczego ja to jestem ja, a nie na
przykład dziewczynka? Bóg stworzył świat, a kto stworzył Boga? Tak sobie myślę, czy św. Mikołaj to naprawdę
istnieje? I te pe. I te de.
Gadamy sobie zatem niezwyczajnie,
biologicznie, ocierając się o transcendenty i banały. Bez tremy przyznaję
się, że nie wiem. Tłumaczę, co mogę wyjaśnić. Słucham Krzysia przemyśleń. Jego
dociekliwość urzeka mnie. Po takich rozmowach z niecierpliwością czekam na kolejne.
Julek. Julek na hasło: przynieś buty,
przynosi buty. Wynieś pampersa do kosza, wynosi pampersa i wrzuca go do kosza (czasem jednak do szuflady). Weź łyżeczkę, bierze łyżeczkę. Gdy mówię, a teraz będę myła ci
stopę, podaje mi swą stopę. Czasem usłyszę nieproszona: pi da, co znaczy
daj pić! Cenię sobie w Julku każde nowe zrozumienie słowa. Z niecierpliwością wyglądam
jakiegokolwiek, skróconego choćby do sylaby, przejawu mowy spontanicznej.
Komunikacja z moimi synami ewoluuje.
Każda jest równie ważna. I każda równie
cieszy.
środa, 15 kwietnia 2015
Pani Agata
Pojawiła się w życiu Julka ponad półtora
roku temu.
Drobna, energetyczna, z rudą burzą
włosów na głowie. Uśmiechnięta nawet gdy zmęczona. Bardzo przy tym konkretna,
rzeczowa i zaangażowana. Robi to co lubi i robi to dobrze. Pani Agata Sors-Lechert – cień
Julka, terapeutka i dobry duch.
Na blogu bywa przy okazji moich opisów Julka
osiągnięć, wyczynów i relacji przedszkolnych. W przedszkolnej codzienności jest
główną inicjatorką i autorką wszystkich Julkowych dokonań. Wyznacza kierunki
działań, z żelazną konsekwencją je realizuje włączając nas w to, bo tylko
kompleksowa (przedszkole – dom, dom – przedszkole) praca z Julkiem daje
największe efekty!
Poza tym, że świetnie prowadzi Julka, jest
dla mnie też ogromnym wsparciem. Zawsze znajdzie czas, żeby ze mną porozmawiać,
poszukać odpowiedzi na pytania, jak radzić sobie z pojawiającymi się u Julka różnymi zachowaniami. I zawsze też znajdzie czas, żeby opowiedzieć mi na bieżąco o tym, co
Julek robi w przedszkolu, jak się czuje. Zobaczcie sami:
3
września 2014 r.
Fantastycznie precyzyjna robota. Jestem
po wrażeniem kolegi. Pozdrawiamy serdecznie. A. i Julek
5 września 2014 r.
Witam
p. Marto. Zgłaszamy pierwszy sukces nocnikowy. Pozdrawiamy A. i Julek
Odpowiedź: Świetnie!
Trzymam kciuki za następne. W weekend będziemy trenować w domu.
3 października 2014 r.
Szaleństwo
na parkiecie. :) Ma kolega ewidentnie talent taneczny. :)
Odpowiedź: :)
a jaki przy tym szczęśliwy
16 października 2014 r.
Dzień
dobry p. Agato, Julka nie będzie dziś i jutro w przedszkolu. Katar i kaszel
rozwinęły się na dobre. Odezwę się w niedzielę, co z przyszłym tygodniem. Pozdrawiam
M. Całkowska
Odpowiedź: Buuuu…
Proszę go ode mnie uściskać i do zobaczenia. Pozdrawiam Agata S-L
28 października 2014 r.
Nowy
pupilek Julka :) Pozdrawiamy
Odpowiedź: Tylko
niech go do domu nie zabiera, bo wskoczę na stół i nie zejdę ;) pozdrawiam
słonecznie
2 listopada 2014 r.
Dobry
wieczór p. Agato. Wysyłamy jutro Julka do przedszkola. Kaszle jeszcze wprawdzie
poinfekcyjnie, ale energia (głównie na nie) mu dopisuje. Miewa też poranne
spadki formy. Nie wiem za bardzo o co chodzi, ale że ogólnie jest ok, to wraca.
Pozdrawiam M. Całkowska
Odpowiedź: Witam
p. Marto. Cieszę się bardzo :) i mam nadzieję, że będzie już dobrze. A z porannymi
smutkami to my sobie szybciutko poradzimy. Pozdrawiam serdecznie Agata S-L
3 listopada 2014 r.
Witam
p. Marto. Na razie wszystko ok. Nastrój szampański, humorek dopisuje. Myślę, że
będzie dobrze. :) Pozdrawiam. Agata S-L
4 listopada 2014 r.
Szef
kuchni poleca… Pierogi. Pozdrawiamy
10 grudnia 2014 r.
P.
Agato, potrzymamy jeszcze Julka w domu. Poza kaszlem nic mu nie jest, ale
kaszle ciągle krtaniowo. Inhalujemy, więc choć może na Jasełka zdąży.
Pozdrawiam M. Całkowska
Odpowiedź: Na
Jasełka to kolega stawić się musi, choćby z kaszlem ;) Obowiązkowo. Niech się
wygrzeje, zbierze w sobie i zdrowieje koniecznie. Proszę uściskać Julka ode
mnie. Pozdrawiam Agata S-L
13 grudnia 2014 r.
P.
Agato, przyjedziemy na Jasełka. Julek jest w formie, choć kaszle w tle,
poinfekcyjnie.
Odpowiedź: Bardzo
się cieszę :) Szczerze mówiąc, to nie zakładałam, że będzie inaczej. Ja już
czekam. Do zobaczenia.
16 grudnia 2014 r.
Własnoręcznie
wykonana kartka. Piękna niebywale ;) Czy możemy ją wysłać do zaprzyjaźnionych
Staruszków z Domu Opieki? Pozdrawiamy A. i Julek
Odpowiedź: Piękna
kartka, a jaki Julek pięknie zadowolony. Wysłać nawet trzeba. :)
11 stycznia 2015 r.
Dobry
wieczór p. Agato, przypominam tylko, że jutro jadę z Julkiem do szpitala w
sprawie jego kupali. Nie będzie więc chłopaka w przedszkolu. Pozdrawiam M. Całkowska
Odpowiedź: Witam
p. Marto. Pamiętam, pamiętam. Ja również pozdrawiam serdecznie Agata S-L
20 lutego 2015 r.
Ja
i mój kolega artysta :)
Odpowiedź: Nasz
Juluś muzyczny jest bardzo. Tylko pierwsze skrzypce chce w domu grać ;)
24 lutego 2015 r.
Witam
p. Marto. Na szczęście wczorajszy brak formy był tylko incydentem. ;) Dziś
wszystko w porządku. Humor dopisuje, aktywność 100%, łobuzuje jak zwykle.
Pozdrawiam serdecznie Agata S-L
20 marca 2015 r.
Pozdrawiamy
wiosennie :)
Odpowiedź: Boski!
26 marca 2015 r.
Dzień
dobry p. Agato, wysłałam dziś Julka do przedszkola. Temperatura właściwa,
apetyt i energia dopisują, a kup żadnych. (…) Przepraszam za te julkowe srujki.
Gdyby coś niepokojącego się jednak działo, proszę dzwonić. Przyjadę po Julka.
Pozdrawiam M. Całkowska
Witam
p. Marto. I bardzo słusznie. Ja też nie zauważyłam niczego niepokojącego.
Oprócz imponującej kupy ;), obraz kliniczny w normie. (…) A przepraszać nie ma
za co. To tylko kupa. ;) jeśli coś byłoby nie tak (a nie spodziewam się) na
pewno się odezwę. Pozdrawiam serdecznie Agata S-L
15 kwietnia 2015 r.
Z
tego robalka podobno będzie motyl. Praca całkowicie samodzielna. Bardzo jestem
dumna z kolegi. Pozdrawiamy serdecznie A. i Julek
Odpowiedź: Nieźle! Cieszę się bardzo z postępów Julka. :) PS Jęzor też nieźle wywalony. ;) Juluś ostatnio namiętnie specjalizuje się w strojeniu min na widok aparatu fotografuicznego. :)
Lepiej Julek nie mógł trafić.
P. Agato, DZIĘKUJEMY!
niedziela, 12 kwietnia 2015
Uśmiechnij się
Jeszcze wczoraj wyciągałam aparat fotograficzny, a Julek nic.
Dziś wyciągam aparat, mówię: Uśmiech, proszę! a Julek:
Jak widać, bardzo poważnie podchodzi do sprawy.
Buntownik z jednej, jajcarz z drugiej strony, a pomiędzy cała reszta.
Wiek niewinności to już chyba za nami. ;)
Dziś wyciągam aparat, mówię: Uśmiech, proszę! a Julek:
Jak widać, bardzo poważnie podchodzi do sprawy.
Buntownik z jednej, jajcarz z drugiej strony, a pomiędzy cała reszta.
Wiek niewinności to już chyba za nami. ;)
środa, 8 kwietnia 2015
Na nie
Wydarzyło się to dziś popołudniu.
Nie że pierwszy raz. I nie że jak co dzień (łaskawca).
Był bunt, płacz i wrzask.
Okupowanie w proteście ławeczki w wiatrołapie.
Uparte odmawianie ściągnięcia kurtki i butów.
Ignorowanie prób wyciszenia sprzeciwu.
Julek wszedł na tryb NIE.
Bo "Upiór" był za krótki. I powrót do domu całkiem nie po Julka myśli.
Nie że pierwszy raz. I nie że jak co dzień (łaskawca).
Był bunt, płacz i wrzask.
Okupowanie w proteście ławeczki w wiatrołapie.
Uparte odmawianie ściągnięcia kurtki i butów.
Ignorowanie prób wyciszenia sprzeciwu.
Julek wszedł na tryb NIE.
Bo "Upiór" był za krótki. I powrót do domu całkiem nie po Julka myśli.
sobota, 4 kwietnia 2015
Wesołego Alleluja!
Spokojnych, rodzinnych i kolorowych Świąt Wielkiejnocy.
Z wiosną w sercu i zdrowiem w kościach.
Świętujcie radośnie :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)