piątek, 4 lutego 2022

Planszówki

Wśród gier planszowych ostatnio prym wodzi Chińczyk. Stary, poczciwy, prosty, losowy Chińczyk. Niby nudny, a ile niesie w sobie emocji. Szczególnie gdy grają więcej jak dwie osoby. Kupiłam razu pewnego, tak przy okazji czegoś innego. Chwycił i pozostał z nami.

Julek lubi grać w Chińczyka. Ma, cholerka, szczęście w grze. Zwykle wypada mu taka liczba oczek, jakiej potrzebuje. :) Nie zawsze jednak idzie wszystko po jego myśli. To nie jest ten czas, gdy było mu wszystko jedno - wygra nie wygra. Są dni, gdy nie w smak mu przegrana i sytuacja, gdy to właśnie jego pionek wraca do bazy, wywołuje negatywne emocje. Uczymy się radzić sobie z nimi. 

Lubimy też grę "Karta rowerowa". Julek dostał ją od babci Krysi, gdy w ubiegłym roku opanował jazdę na rowerze. Gra nieskomplikowana, przy okazji uczy "na sucho" zasad jazdy, znaków i tego, jak należy zachowywać się na drodze.

Każdy z rowerzystów losuje trzy miejsca, do których ma dotrzeć. Układa żetony z miejscami na swojej karcie rowerowej, obmyśla najszybszy plan dojazdu, uwzględniając znaki i zaczyna swoją wycieczkę, rzucając kostką. Po dotarciu do celu, pozostawia żeton i jedzie dalej. Jeśli po drodze zatrzyma się na polu ze znakiem zapytania, czytam pytanie. Wszystkie dotyczą bezpiecznej i prawidłowej jazdy na rowerze. Najczęściej wykraczają poza zakres poznawczy Julka, ale nauczyłam się tak układać karty, żeby Julek obznajmiał się ze znakami drogowymi. Przynajmniej tymi najważniejszymi. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz