Odkurzam swój angielski. Słucham dialogów na średnim poziomie i rozumiem. Przechodzę do wyższego i w uporządkowanej plątaninie zdań wyłapuję pojedyncze słowa, których znam znaczenie. Czasem są kluczem do zrozumienia całości, czasem oderwaną wysepką, kompletnie nie przystającą do reszty. Moja perceprcja wysiada.
Z Julka rozumieniem chyba jest podobnie. Ostatnio wyraźnie wydłubuje z mowy pojedyncze słowa, których rozumienie podkreśla gestykulacją. I wtedy wiem, że wie. Wszystko albo to jedno.
Komunikacja Julka ewoluuje. Tak jak mój angielski. Latami.
Czy nam się gdzieś spieszy?
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz