Czekałam na nie w tym roku jak na wybawienie. Zdalna nauka, dojrzewanie starszego syna, zmiany fizyczne i mentalne w nim zachodzące - mieszanka wybuchowa. Konieczność powrotu do wspomnień z czasów bycia trzynasto-, czternasto- i dalej latką w części było podpowiedzią tego, co dzieje się w środku żywego, nastoletniego organizmu. To proces. Wymaga uwagi, poważania, słuchania, ustalania zasad, obopólnie ich trzymania się. I w tym wszystkim nauka. Najmniej ważna rzecz. Dla nastolatka. Znalezienie równowagi to już wyczyn. ;)
Łapię więc te chwile względnej harmonii, cieszę się nimi, ładuję akumulatory i dalej przed siebie. Jaki człowiek wykluje się z tego przeobrażania?
Wakacje. Trochę oddechu.
Młodszy natomiast pięknie wpasował się w miniony rok. Zmiany formy nauki nie robiły na nim większego wrażenia. Nie narzekał na brak kontaktu z kumplami, gdy siedział w domu. Szkoła Julka pięknie poradziła sobie z trudnym czasem i dzieciaki w sumie tylko łącznie miesiąc były na zdalnej. Ostatnie dwa to wiele atrakcji, spotkań i szkolnej przygody. Julek jest we właściwym miejscu :) Rozwija skrzydła.
Życzę wszystkim udanych wakacji. Wypoczynku, słońca, przygód i przegrupowania sił. ;)
Tymczasem ogłaszam, że na pokładzie mam trzecio- i ósmoklasistę. Ta-daaaam.... !!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz