czwartek, 22 lipca 2021

Murzasichle

Zaraz na początku lipca (1-14.07) podobnie jak w ubiegłym roku wzięliśmy udział w turnusie rehabilitacyjnym organizowanym przez ośrodek "Krywań" w Murzasichlu. 

Turnus zgromadził dzieciaki, które w większości znaliśmy z poprzednich naszych wyjazdów. Poznaliśmy też nowych uczestników. Tradycyjna terapia tutaj została zastąpiona codzienną rehabilitacją na tatrzańskich szlakach. Trening umiejętności społecznych serwowany był podczas wspólnych posiłków, wypadów do sklepu, na lody, plac zabaw, spotkania przy ognisku. Była też terapia ręki w praktyce. Działo się dużo, różnie, intensywnie. 

Na tegoroczny turnus przygotowaliśmy metalowe kubki. Każdy spersonalizowany. Z hasłem, na które zorganizowaliśmy sobie na naszym zakątkowym forum konkurs. Była ankieta. Wygrało hasło: "Chodzić nie chcę, ale (z)muszę" (nieskromnie dodam, że mojego autostwa). Chciałabym, naprawdę bardzo chciałabym napisać, że w tym roku hasło stało się nieaktualne, rzekłabym jednak nieprawdę. Ale. Ale było lepiej. Znacznie lepiej. :) Dużo rzadziej i to na szlakach bardziej wymagających, dłuższych i ze znacznymi, odcinkowymi przewyższeniami Julek wymagał motywowania, zagrzewania do wędrówki, przekonywania, pertraktowania. Nie ukrywam, że dwa razy Julek szedł "na telefon". W nagrodę za osiągnięcie celu miał dostać na górze telefon. Raz to nawet z you tubem. ;)

Julek na swoich nogach przeszedł Dolinę Kościeliska łącznie ze Smreczyńskim Stawem, Rusinowa Polana, wszedł na Nosal, połaził po Dolinie Małej Łąki i Strążyskiej, doszedł na Halę Gąsienicową. Dwa razy miał lajtowy dzień z Radkiem, dzięki czemu ja z Krzysiem mogliśmy przewędrować Dolinę Pięciu Stawów oraz wejść na Giewont. 

Pobyt Julka na turnusie sfinansowaliśmy ze środków zgromadzonych z 1%. Bardzo dziękujemy! :)

Pierwsz wycieczka. Małe Ciche.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz