wtorek, 25 października 2022

Urodziny kumpla

Ubiegły tydzień zaczął się infekcyjnie, skończył imprezowo. 

We wtorek wieczorem pojawiła się u Julka temperatura, w środę został w domu, we czwartek pojechałam z nim do lekarza, choć rano był już tylko stan podgorączkowy. Oskrzela, płuca czyste, kataru brak, gardło lekko zaczerwienione. Wirus. W piątek nie było śladu po infekcji. W sobotę pojechał więc Julek na urodziny Janka, kolegi z klasy.

Radość kolegów i koleżanek z klasy (cała szóstka była zaproszona) na widok Julka wielka, szczera, głośna. Ceremoniał witania i żegnania rozwlekły i z przytupem. Początkowo Julek poznawał nowe otoczenie, nieznanych uczestników imprezy z pewnym dystansem, lekkim wycofaniem, żeby po fazie wstępnej, zapoznawczej, dać upust swojej energii i śmiechaniom. 

Przyjęcie urodzinowe odbyło się w budynkach Stajni Pociecha, z oprowadzaniem po stajni, czyszczeniem konia, jazdą na kucyku, tortem i sto lat, karmieniem alpak. Wszystko to, co lubią nasze dzieci. Systematyczna hipoterapia uzbroiła Julka w doświadczenie, był doskonale obaznany z klimatem takiej aktywności, mimo że miejscówka była dla niego całkiem nowa. Bawił się dobrze, w pewnym momencie całkiem zanadto dobrze tak, że musiałam temperować Julianowe zapędy chichotów, podpuszczeń i psotów. Nie wiem, po kim taki skory do jajcarzenia. 

Bardzo mnie cieszy, że jest lubiany w klasie i zżyty ze wszystkimi. Biegnie do szkoły zawsze z radością. 






1 komentarz: