Nasz sezon rowerowy rozpoczęliśmy z Julkiem całkiem dawno temu. Zaraz na początku marca. Buchnęło tak nagle ciepłem jakby to kwiecień był, nie marzec. Wyjęliśmy rowery. Radek zrobił szybki serwis. Umył je, nasmarował, koła dopompował. Podniósł Julkowi siodełko i kierownicę. Mogliśmy jechać. Na rozgrzewkę wybrałam krótką trasę. Do kina w Sulejówku po bilety. Na seans pojechaliśmy już autem. Dzień wtedy szybciej się kończył. A kończąc zabierał całe ciepło.
Nasza rozgrzewka nadal trwa. Julek narzeka, że długo i wszystko go boli. Marudzi, ale chętnie wsiada na rower. Kręcimy krótsze i dłuższe trasy. Pracujemy nad lepszą formą, żeby już niedługo znów pojechać do Warszawy i poznawać ją z pozycji rowerzysty. Oboje chcemy takich wycieczek. Zatem ciąg dalszy na pewno nastąpi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz