W niedzielę zabrałam mamę i Julka na stałą wystawę do OKO Centrum przy Studiu Filmów Rysunkowych na ul. Cieszyńskiej 24. Nowoczesna, multimedialna wystawa o tym, jak ponad 70 lat temu powstawały filmy animowane. W czasach, gdy wszystko było analogowe.
Kapitalne miejsce, zwłaszcza dla fanów Reksia, Bolka i Lolka, czy Pampaliniego. Julek zna te bajki. Propozycję odwiedzenia Centrum OKO przyjął bez zastrzeżeń. A wystawa wkręca człowieka na maksa. Bez względu na pesel.
Całość podzielona jest na kilka sekcji. Najpierw poznajemy autorów, tytuły filmów, początki studia. Historia pokazana w bardzo przystępny sposób. W kolejnych salach dowiadujemy się, jak powstaje scenariusz i tworzona jest postać, tło animacji, ożywienie, dźwięk. Czy wiedzieliście, że chrzęst śniegu (bardzo ten dźwięk lubię), który słychać w starych bajkach, powstaje przez uciskanie mąki ziemniaczanej zawiniętej w materiał? Na koniec czeka zwiedzających projekcja czterech pór roku, które dzieją w kole, wokół.
Bardzo udaną atrakcją jest możliwość wyreżyserowania swojej animacji. Przed wejściem gość dostaje kartę z kodem QR. W każdej sali są stanowiska, które uruchamia się QR-em swojej karty. Wybieramy swojego bohatera, historię, tło wydarzeń, dźwięk. Na samym końcu można odtworzyć film, który tworzyło się krok po kroku wędrując po salach. Proste, intuicyjne działanie. Dla Julka była to łatwizna. Dla babcia z epoki analogii wydawałoby się, że będzie pewna trudność, a jednak poradziła sobie z nowoczesnością. I też miała z tego frajdę.
Planując wycieczkę dobrze kupić bilety z wyprzedzeniem. Rozchodzą się jak ciepłe bułeczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz