poniedziałek, 27 października 2025

15

W moim dzieciństwie był program 5-10-15. Zaczęłam go oglądać nie mając jeszcze dziesięciu lat. Pamiętam, że odliczałam, ile jeszcze zostało mi do dziesięciu. Piętnaście to była jakaś odległa galaktyka. Ale tak. Gdy jest się dzieckiem, czas zupełnie inaczej płynie. Trochę jakby wolniej, dłużej, wszystkowiecznie. 

Skończyłam 15 lat. Z programu wyrosłam. Poszłam w świat. Znalazłam swoją ścieżkę. Założyłam rodzinę. Urodziłam dwóch synów. I to było wczoraj. A dzisiaj mija dokładnie 15 lat, gdy na świecie pojawił się młodszy syn. Wtedy naszym światem mocno zatrzęsło. Trochę poturbowało. Żeby po jakimś czasie wrócić na swoje-inne tory. 

Julek. Julian. Nastolatek-zawsze dziecko-dorosły inaczej. Praktycznie nie zastanawiam się, jaki byłby bez dodatkowego chromosomu. Julek to Julek. Centrum naszej rodziny. Wrażliwiec, czuły na zmiany emocji. Nie ocenia, nie rywalizuje, wszystko bierze za dobrą monetę. Może wykładać w szkole życia, jak cieszyć się z odwiedzin bliskich, jak okazywać im czułość i miłość, jak podtrzymywać relację krótkim wyznaniem <kocham cię>. Ja Ciebie też, Synku. I cieszę się, ogromnie cieszę, że nam się taki trafiłeś. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz