środa, 22 stycznia 2014

Ewa

W dobie poprawności politycznej nie wypada mówić, że kogoś się lubi bardziej lub mniej. Można mieć na pieńku z dyskryminacją, szowinizmem lub jakimś-izmem-innym w ogóle.
Ale ja jestem niepoprawna politycznie w porywach serca, które nie wybiera, a pęcznieje pozytywnymi emocjami mimo i nie wiem dlaczego.
Bo to jest niezależne od pogody, okoliczności zewnętrznych i atutów wewnętrznych. Po prostu to się dzieje samo. Poznajesz osobę i ją lubisz od razu, bez zastrzeżeń, całą, choć kompletnie nieznaną. Lubisz, kochasz, masz na zawsze w pamięci.
Każda kieszeń mojego wnętrza wypełniła się Ewą.
Dziewczynką z sercem dziurawym, wzrokiem nie takim i z Mamą Wspaniałą.
Była z nami dwie noce, bawiła dwa wieczory i serce skradła. Tak po prostu. Doskonale.
I ciągle rozdziawiam buzię, ile drzwi otwiera ten zespół Julka. Tak zwyczajnie. Mimo.






5 komentarzy:

  1. Widać, że się wszyscy świetnie bawią! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewa i Julek wyglądają jak bliźniaki,nawet lica mają jednakowo czerwone,uroczo razem wyglądają,Krzyś też niczego sobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście są podobni. :) Poza wspólnymi zespołowymi cechami, mają podobne fryzurki i kolor włosów.

      Usuń
  3. Niezmiennie zazdroszczę takich spotkań :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nie znam z reala Ewy i Agi, ale powiem Ci, ze wiem o czym piszesz. <3 Ewę nazwałam Truskaweczką, bo jest słodka i ciepła jak truskawka nagrzana czerwcowym słonkiem. Jest....jest.... sama wiesz.
    Cudne fotki i Krzyś i Julek. :*

    OdpowiedzUsuń