wtorek, 25 sierpnia 2015

Wakacje bez pampersa

Poza długimi podróżami samochodem oraz spływem Dunajcem przemieszczaliśmy się bez pampersa. W tych kilku przypadkach pielucha była zakładana dla ostrożności procesowej. Trudno zatrzymywać się na środku ekspresówki lub wyskakiwać pośrodku Dunajca za potrzebą. Niemniej przed i w trakcie tych podróży Julek był regularnie wysadzany i w chwili zdejmowania pampersa, ten był zawsze suchy.
Kupy. Kupy to temat do przerobienia. Jeszcze wielokrotnego. Delikwent wie, delikwent potrafi, delikwent solidnie zmotywowany korzysta z wychodka bez pudła. Nie wiemy, jak motywować Juliana Niezależnego. W Sokółce tłukłam i tłukłam do głowy, żeby wołał. I wołał. Na wakacjach tłukłam i tłukłam do głowy, żeby wołał. Nie wołał. Jedyne co, to  na czas ostatniego wyjazdu 
zapanowaliśmy nad konsystencją Julkowych kupali. Julek pił tylko i wyłącznie wodę oraz mleko. Z owoców jadł jabłka w ilościach niewielkich. Wsuwał pomidory. Pił kwaśne mleko. Nie pił kompotów, wody z sokiem malinowym ani coca-coli przemycanych przez niemałe grono wielbicieli Julka. ;) Kupy stwardniały. Ich liczba spadła z kilku do jednej dziennie albo żadnej. Poza jednym (chlubnym) wyjątkiem wszystkie lądowały w gacie.  Te wpadki, szczególnie w miejscach publicznych, przez twardość i kształtność dało się  przeżyć.
Nieodłączny nasz towarzysz – zestaw ratunkowy – budził niezamierzenie respekt wśród przypadkowych współtowarzyszy naszych peregrynacji. Wysiadamy z busa linii Szczawnica – Sromowce Niżne. Przeliczam sztuki naszego majątku i nagle wołam do Radka w popłochu wielkim:
- A zestaw ratunkowy masz?
I wszystkie oczy na mnie. 

PS1 Sikanie opanowane. Po męsku, bez siurów zwiadowczych. Miejsce to drugorzędna sprawa. Za to samoobsługa gwarantowana.

PS2 Zestaw ratunkowy zawiera: rękawiczki gumowe, chusteczki wilgotne, ręcznik, papier toaletowy, mydło w płynie, pieluchomajtki na wypadek nagłej biegunki, butelkę wody oraz woreczki foliowe. I rzeczywiście ratuje nas w krytycznych momentach. :)

2 komentarze:

  1. Gratulacje za sikanie! Trzymam kciuki za kupe (i byc moze tym samym zmniejszenie wyposazenia zestawu ratunkowego ktory chociaz jest wspanialym pomyslem, trzeba go nosic..).

    Ale z drugiej strony rozumiem! Tyle wrazen! Dunajec i piekna polska natura! sama nie wiem czy bym sobie toaleta glowe zawracala, szkoda czasu i zachodu :-)

    Pozdrawiam cieplutko z Berlina, Martyna

    OdpowiedzUsuń