niedziela, 6 listopada 2016

Piłkarzyki

Dziecko z zespołem Downa czuje, rozumie, może niekoniecznie wie, ile jest dwa plus dwa i jak wymówić wyraz: stół (o napisaniu i przeczytaniu tego nie wspomnę), miewa nastroje. Tak, nastroje. Też zawsze wstajecie w wyśmienitym humorze? I czasem, naprawdę nie macie ochoty znokautować idiotycznego uśmiechu sąsiada wywalonym językiem i zdecydowanym NIE? Tak po prostu. Bo kiepski dziś dzień. Macie.
A już zawsze macie ciepłe słowo dla siostry, brata, męża, chłopaka, dziewczyny?
Julek. Julek uwielbia swojego brata. Chyba nie oszukam samej siebie pisząc, że z niekłamaną wzajemnością. Gdy go nie ma, chodzi i pyta: Ksyys? z taką intonacją, z takim zaangażowaniem, że wiem, że tęskni, że czeka, że pyta gdzie jest i dlaczego nie tu, w domu. Jedno słowo, jedno pytanie, a tyle znaczeń. Brak umiejętności zwerbalizowania emocji, Julek zastępuje mimiką, gestem, spojrzeniem i melodyką artykułowanych niewyraźnie, ledwo zrozumiale słów. Mam więc za ten niewyraźny słownie przekaz dyskwalifikować go jako pełnowartościowego człowieka? Skoro emocjami potrafi rozbroić rodzinną bombę.
Gdy Krzyś jest w pobliżu, za dużym pobliżu, zagrażającym zabawie, grze, na jego - Julka zasadach, zaczyna się wojna. Buczenie, wrzaski, kuksańce, walka. Nie interweniuję (do pierwszej krwi ;)). Bo jest cień nadziei, w zasadzie to prawie reguła, że za chwilę zacznie się wspólna zabawa w zgodzie, śmiechu i pozytywnych wibracjach.
Krzyś jak na idola przystało wyznacza trendy w zabawie. A że piłka nożna ostatnio jest baaardzo na topie, Julek przejął pałeczkę. Obserwator i naśladowca to alter ego młodszego brata. Piłkę więc wkręca w co drugą zabawę. I woła: - Mama, (ch)oć! Gola. - to kolejna odsłona kalamburów. Chwila namysłu albo lepiej - pozostawienie tematu, żeby pozwolić sobie na swobodny przepływ myśli, olśnienie i jest! Piłkarzyki*. Każde kolejne takie zaproszenie i wiem o co chodzi. :)
Julka nie można ignorować. Za każdym stwierdzeniem kryje się przekaz. Nie każdy dla nas zrozumiały. Uczymy się dogadywać. Bywa różnie. Ale małymi krokami do przodu.
To prawda, że zespół Downa determinuje życie Julka i nasze. Ale nie jest na pierwszym planie. Julek. To on gra pierwsze skrzypce w tym duecie.
Chłopak, który czuje, rozumie, nie wie, ile jest dwa plus dwa i jak wymówić wyraz: stół, miewa nastroje. Naśladowca starszego brata, z którym kłóci się, bawi, za którym tęskni. Norma.

* Mini-gra, w której Julek staje się coraz lepszym zawodnikiem i coraz sprawniej strzela gole (do właściwej bramki!), utwierdzając mnie tym samym w przekonaniu, że do wszystkiego trzeba dojrzeć. ;)









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz