Kubuś Puchatek. Maskotka niemała, zakurzona, w zasadzie brudna. Wylądowała w rękach Julka. Chciałam ją odebrać, ale Julek uparł się, że zabierze ją na zajęcia (właśnie czekaliśmy na nie).
- Kubuś na zajęcia. - powtarzał Julek, co rusz całując umorusane oblicze Puchatka. Uśpił mą czujność. Uwierzyłam w więź na prędce wyprodukowaną przez Julka. I w pomysł zabrania nowego przyjaciela do p. Anety.
Drzwi się otworzyły.
Julek zwinnym ruchem bach! (nie przekraczając progu pokoju) wrzucił maskotkę na środek pomieszczenia. Machnął ręką wołając: - Do widzenia! Zrobił obrót i w nogi.
Refleks zadziałał. Syn nie czmychnął daleko.
Postępy Julka są różne. I w mowie i w społecznych kontaktach i w kombinowaniu i w prędkich ucieczkach.
Nie dajcie zwieźć się pozorom. ;)
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Wspaniały chłopak
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń