U Julka w szkole był bal. W temacie Madagaskaru ("Wyginam ciało śmiało"). Naturalnie od razu Julka ujrzałam jako lemura, króla Juliana. I gibki i szczupły, z lekka długaśny i nawet gadką ostatnio zdarza mu się nas zamęczać - może nie tak elokwentną i bogatą w słowotwórcze teksty, jak miał to w zwyczaju filmowy lemur, ale gadać po swojemu Julek potrafi.
Kupiłam ogon (za cztery dychy), szare ubranie skompletowałam. Wzięłam się za maskę. Ambitnie bardzo. Papier, mąka z wodą, a co? Nie zrobię? Julek wprawdzie nie wytrzymałby jako model, ale balon wielkości jego głowy, czemu nie. Nawet nos dokleiłam, przydługi, żeby na koniec odpowiedni kształt mu nadać. Uszy, a jakże. Takie coś do lisa mi wyszło podobne. Oczy miałam wyciąć na końcu. Zrobiłam, co wymyśliłam sobie. Skomplikowaną konstrukcję z pomocą Radka stworzyłam. Zaczęło schnąć. O! Mniej więcej tak:
Aż przyszedł dzień następny. Skorupa stwardniała. Odkleiłam balon. Wyszło całkiem kształtnie. Lekka wilgoć od spodu mnie nie zastanowiła, jedynie utwierdziła w przekonaniu, że potrzeba jeszcze doby na wyschnięcie. Bez konstrukcji. Ot, tak sobie na stole leżało.
Dnia następnego z kształtnej zapowiedzi może nawet udanej maski został jakiś przykurcz, zwiędnięty, zniekształcony, utwardzony, do kosza.
I tak z małpy niedoszłej zrobiło się drzewo, w dodatku całe zielone, takie to były matki pomysły.
Wyginam ciało śmiało, wyginam ciało śmiało, dla mnie to mało! :)
Ładny, zgrabny, miły. Uśmiech pełen wdzięku. Twardy negocjator. Lubi postawić na swoim i wszystkich na baczność. Dynamiczny, z poczuciem humoru i buntem na wynos. A, ma zespół Downa. Ciągle o tym zapominam. Serio. Tylko jego rozwój i ciekawskie spojrzenia przypominają czasem, że ma. Przed państwem - Julek, młodszy brat Krzysia. Obaj to moi synowi. Dumna z nich ja!
Widzę w Tobie kolejny nieodkryty talent!! :) :)
OdpowiedzUsuńNo co ty, Kasia! To potrzeba jest matką wynalazków. Plastycznie wymiękam. Zero finezji, jeszcze mniej cierpliwości.
Usuń