poniedziałek, 8 listopada 2021

Basen

Straciłam rachubę, kiedy Julek zaczął mieć regularne zajęcia indywidualne z pływania z panem Krzysztofem. Na pewno wtedy nie potrafił jeszcze powiedzieć "Krzysztof" i słabo radził sobie z wyrazem "basen". Było to zatem dawno. Zdań złożonych Julek wprawdzie nadal nie buduje, za to zasób jego słów przez te lata poszerzył się znacznie i w komunikacji werbalnej żongluje znanymi wyrazami coraz sprawniej i adekwatnie. 

Basen. Regularność przerwała trochę pandemia. Pierwsza i trzecia fala powstrzymały nas. Najpierw bo baseny były po prostu pozamykane. Potem bo nie byliśmy jeszcze wyszczepieni i baliśmy się zachorowania. 

We wrześniu powróciliśmy do systematyczności. W październiku po odłowieniu wszystkich rekinów, "podgrzaniu" temperatury wody, Julek przekroczył kolejną barierę i wszedł na duży basen. Nadal pływa z makaronem, ale pływa w głębokiej wodzie! Skacze na nogi. I całkiem też sprawnie znajduje wymówki, żeby nie ćwiczyć. Na szczęście pan Krzysztof zna Julka nie od dziś i z niezłym skutkiem pokonuje Julka niechcenia. 

Małymi, systematycznymi krokami zmierzamy do zdobycia naszego kolejnego Everestu. Nieważne kiedy, ważne, że nadejdzie ten czas, gdy asekurancki Julek odrzuci makaron i będzie pływał, nie bacząc na rekiny i zimną wodę. :) 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz